09-10-2004, 11:35 PM
Ze mną było tak, że najpierw przez pół roku męczyłem starszych o gitarę (dostałem w końcu na bieżmowanie
) potem przez 4 miesiące nie wiedziałem, jak się do niej zabrać, aż wreszcie wylądowałem w domu kultury na prywatnych lekcjach. Tam się nauczyłem podstaw, akordów, bić, nut itd. Równocześnie gdy tylko tych podstaw nabrałem, zacząłem na własną rękę zgłębiać prostsze techniki gitarowe typu slide'y, hammer on, pull of, vibrato czy bend. Później to już kwestia ćwiczeń, żeby palce jak najlepiej się synchronizowały, no i żeby grać jak najszybciej (choć jak na razie moje szczytowe osiągnięcie to riff do Layli Original by Clapton). Po jakimś czasie takiej gry na klasyku wyprosiłem gitarę elektryczną (aczkolwiek piecyka nie udało mi się wyprosić do tej pory, a nawet nie próbuję uczyć się tappingu itp. grając "na sucho" lub na gitarze podłączonej bezpośrednio do kompa). Prawdziwe problemy się dla mnie zaczęły, jak pierwszy raz wziąłem do ręki kostkę (ciężko trafić we właściwą strunę :?) ale i to się daje z czasem wyćwiczyć.

![[Obrazek: bustersMini.jpg]](http://xycho.csh.pl/images/bustersMini.jpg)