02-26-2006, 09:13 PM
Bylo w pyte, kto nie byl ten gej ;)
Poszczegolne kapele? Zesz, bedzie trudno ;)
Ras Szamry nie slyszalem, bo pojawilem sie dopiero po 17 z hakiem. Tabu w ogole nie pamietam ;) I to nie z przepicia, czy tez unoszacych sie oparow trawska gdzie sie czlowiek nie ruszyl a raczej tego, ze jakos mi nie przypadli do gustu (chociaz sekcje deta mieli niezla ;)). Za to Duberman, mrry! Swietna wokalistka, niezle sie rusza na scene, a ten glos? Zesz! Mam nadzieje, ze jeszcze uslysze ja na zywo. Jezeli sie nie myle, to nastepna gwiazda wieczoru byl Jamal z FeelXem. Kurna, bylo swietnie. Zwlaszcza gdy ten drugi, wychodzac za gramofonow dawal na wolnym. Dalej Koniec Swiata. Wypadli niezle, milo bylo posluchac utworow ktore znam z "Kino Mockba", bardzo energicznie, chyba jedyny zespol wieczoru z tak gitarowym brzmieniem. No moze poza gitarzysta Jamala ktory mizial ladne solowki ;) Paprika Korps to klasyka sama w sobie, po prostu miazga. Wokal klawiszowca na zywo brzmi masakrycznie. Szkoda tylko, ze zagrali malo numerow z ich pierwszej plyty nom i w setliscie zabraklo "Promises", a szkoda. Podziwialem ich z pietra, siedzac sobie wygodnie w jednym z ostatnich rzedow kina lekko przysypiajac [grali bodajze po 2, mozna bylo odczuc lekkie zmeczenie] ale i tak mna zawladneli ;) Przyszla pora na Vavamuffin, ktorych oczekiwali chyba wszyscy, dol po rozpoczeciu zapelnil sie w kilka sekund, kazdy banunsowal jak sie tylko da ;D Zagrali kilka numerow ktorych nie slyszalem, reszta z Vabang! Miazdza, po prostu, tego sie nie da opisac nawet. Skonczyli przed 5? Troche wczesniej moze. Przy Eastwest Rockers SS bawilo sie ledwo 20-30 osob, reszta polazla do domu. Ja oczywiscie zostalem do konca, ha! ;)
Organizacyjnie bylo naprawde okej. Wszystkie bilety wysprzedane, cale kino pelne. Rozmawialem z organizatorem przez chwilke, jezeli wszystko wypali w czerwcu odbedzie sie Reggae na Plazy, gig przy Jeziorze Paprocańskim.
Milo bylo poczuc riddim przez 9h ;D
Poszczegolne kapele? Zesz, bedzie trudno ;)
Ras Szamry nie slyszalem, bo pojawilem sie dopiero po 17 z hakiem. Tabu w ogole nie pamietam ;) I to nie z przepicia, czy tez unoszacych sie oparow trawska gdzie sie czlowiek nie ruszyl a raczej tego, ze jakos mi nie przypadli do gustu (chociaz sekcje deta mieli niezla ;)). Za to Duberman, mrry! Swietna wokalistka, niezle sie rusza na scene, a ten glos? Zesz! Mam nadzieje, ze jeszcze uslysze ja na zywo. Jezeli sie nie myle, to nastepna gwiazda wieczoru byl Jamal z FeelXem. Kurna, bylo swietnie. Zwlaszcza gdy ten drugi, wychodzac za gramofonow dawal na wolnym. Dalej Koniec Swiata. Wypadli niezle, milo bylo posluchac utworow ktore znam z "Kino Mockba", bardzo energicznie, chyba jedyny zespol wieczoru z tak gitarowym brzmieniem. No moze poza gitarzysta Jamala ktory mizial ladne solowki ;) Paprika Korps to klasyka sama w sobie, po prostu miazga. Wokal klawiszowca na zywo brzmi masakrycznie. Szkoda tylko, ze zagrali malo numerow z ich pierwszej plyty nom i w setliscie zabraklo "Promises", a szkoda. Podziwialem ich z pietra, siedzac sobie wygodnie w jednym z ostatnich rzedow kina lekko przysypiajac [grali bodajze po 2, mozna bylo odczuc lekkie zmeczenie] ale i tak mna zawladneli ;) Przyszla pora na Vavamuffin, ktorych oczekiwali chyba wszyscy, dol po rozpoczeciu zapelnil sie w kilka sekund, kazdy banunsowal jak sie tylko da ;D Zagrali kilka numerow ktorych nie slyszalem, reszta z Vabang! Miazdza, po prostu, tego sie nie da opisac nawet. Skonczyli przed 5? Troche wczesniej moze. Przy Eastwest Rockers SS bawilo sie ledwo 20-30 osob, reszta polazla do domu. Ja oczywiscie zostalem do konca, ha! ;)
Organizacyjnie bylo naprawde okej. Wszystkie bilety wysprzedane, cale kino pelne. Rozmawialem z organizatorem przez chwilke, jezeli wszystko wypali w czerwcu odbedzie sie Reggae na Plazy, gig przy Jeziorze Paprocańskim.
Milo bylo poczuc riddim przez 9h ;D