08-13-2005, 11:46 AM
To prawda - KC nie jest kapela dla kogoś kto szuka muzy lekkiej łatwej i przyjemnej - moja dziewczyna się o tym przekonuje na codzień: "Weź wyłącz ten zgiełk" - conajmniej jakby to był jaki Napalm Death
KC to następny krok w poznawaniu progresywnego rocka po np. Atom Heart Mother czy Ummagumma Floydów - wtedy ktoś może być gotowy by poznać bezstresowo całość dokonań KC. Jak dla mnie mus to:
In the Court of the Crimson King - cała płyta to krok milowy w historii rocka, środkowa część "Schizoid" to najbardziej szaleńcza jazda jaką słyszałem, "Talk to The Wind", "Epitaph" i cała reszta : łzy w oczach
In The Wake Of Poseidon - jak dla mnie kontynuacja jedynki w linii prostej, bardzo dobra
Lizard - odpowiednik AHM u Floydów - płyta trudna i mocno jazzowo-chaotyczna, jesli ją ktoś pokocha to juz na zawsze, "Cirkus" mnie rozp..la
Larks... - dwa tytułowe kawałki zmielą każdego dla kogo Schizoid był za ostry
Red - no comments - Dark Side Of The Moon dla King Crimson - genialne !!!!!!!
THRAK - największy powrót lat 90-tych po prostu potęga
Power To Believe - niedoceniana i przez wielu ganiona, jak dla mnie majstersztyk, "Level Five" bije na glebę większość produkcji młodych kapel prog-rockowych - ostre i piekne
Płyty Islands, Starless czy Construction Of Light także są wielkie, jednak nie wiem czemu nie siada mi okres lat 80-tych (Discipline, Beat itp) - może mój uraz do teg ookresu w muzyce, przeładowanego syntezatorami i popową papką (vide degradacja grającej w latach 70-tych hard-rockowo Queen do masowej kapeli popowej).
King Crimson...chylę czoła...

In the Court of the Crimson King - cała płyta to krok milowy w historii rocka, środkowa część "Schizoid" to najbardziej szaleńcza jazda jaką słyszałem, "Talk to The Wind", "Epitaph" i cała reszta : łzy w oczach
In The Wake Of Poseidon - jak dla mnie kontynuacja jedynki w linii prostej, bardzo dobra
Lizard - odpowiednik AHM u Floydów - płyta trudna i mocno jazzowo-chaotyczna, jesli ją ktoś pokocha to juz na zawsze, "Cirkus" mnie rozp..la
Larks... - dwa tytułowe kawałki zmielą każdego dla kogo Schizoid był za ostry

Red - no comments - Dark Side Of The Moon dla King Crimson - genialne !!!!!!!
THRAK - największy powrót lat 90-tych po prostu potęga
Power To Believe - niedoceniana i przez wielu ganiona, jak dla mnie majstersztyk, "Level Five" bije na glebę większość produkcji młodych kapel prog-rockowych - ostre i piekne
Płyty Islands, Starless czy Construction Of Light także są wielkie, jednak nie wiem czemu nie siada mi okres lat 80-tych (Discipline, Beat itp) - może mój uraz do teg ookresu w muzyce, przeładowanego syntezatorami i popową papką (vide degradacja grającej w latach 70-tych hard-rockowo Queen do masowej kapeli popowej).
King Crimson...chylę czoła...