07-10-2005, 07:07 PM
Kamael napisał(a):Wszystko niejakiej pani Ursuli LeGuin, Terry`ego Pratchetta {nie bijcie!}, Roberta E. Howarda, Andre Norton.Scully napisał(a):Natomiast o wiele bardziej leży mi na żołądku prostackie fantasy bez polotu. Przez to z klasą jeszcze z trudem przemęczę, ale takie buraczane to omijam z daleka. SF królem gatunków...Co uważasz za prostackie fantasy? Jakie tytuły przykładowo byś wymieniła?
Po prostu nie znoszę fantasy, i kropka... Kilkakrotne podejścia do tej literatury kończą się w opłakanym stanie - jedyne, co mi się naprawdę podobało to tradycyjnie Tolkien i któraś część Wiedźmina.