03-05-2005, 08:21 PM
..ja tam wyznaje zasade ze wszytsko da sie zrobi nie ma rzeczy niemozliwych....no tylko z jednym wyjatkiem...nie da sie trzasnac drzwiami obrotowymi..chociaz jakby sie uparl..
...ktoz to wie
..mniejsza o drzwi..
po pierwsze:im wiecej mysli sie o przygnebiajacych nas sprawach np.nieodwzajemnionych uczuciach...tym bardziej sie cierpi..tym bardziej to boli...
wniosek:nie myslmy bo to boli...
..po drugie...kazda dziewczyne da sie zdobyc...trzeba miec tylko odpowiednie sposoby...ale trzeba wiedziec kiedy nalezy dac sobie spokoj..im szybciej sie o tym dowie tym predzej wyjdzie sie z tego marazmu w jaki wpedza nas nieodwzajemnione uczucie..
...podumowujac..cale nasze cierpienie z powodu zle ulokowanych uczuc na pewno jest potworne..i w ogole nic przyjemnego w tym nie ma to ogolnie znana rzecz..ale czesto bywa tak ze sami przysparzamy sobie tych cierpien..ciagle rozmyslania dlaczego tak jest..dlaczego odeszla/odszedl..czy to moja wina...itp itd..powoduja ze kopiemy coraz glebszy dolek bo myslimy ze moze kiedys cos sie zmieni...zjawi sie ona/on..rzuci nam line...my wyjdziemy z dolka..wpadniemy w jej/jego ramiona i wszystko zakonczy sie happy endem..
..niestety..zycie nie jest uslane rozami.(z drugiej storny nie wiem dlaczego sie tak przyjelo "zycie uslane rozami"..bo w koncu one tez maja kolce prawda..jakis normalnie nielogiczny zlepek slow
)..i czym predzej zdamy sobie z tego sprawe..tym..mniej bedzie nas to kosztowalo cierpien..
..tylko zeby nie bylo ze ja wszytsko w czarnych barwach widze...sama po prostu pare razy cos takiego przezylam..i wiem ze robienie sobie zludnych nadziei do niczego dobrego nie prowadzi...bo pewnego dnia obudzisz sie z ta swiadomoscia ze zmarnowales/as pol roku zycia dla uczucia ktore nic nie wnioslo w twoje zycie..dlatego najlepiej jak najszybciej sobie odpuscic...a jak to zrobic to juz inwencja tworcza...najlepiej tak sobie zaplanowac czas zeby nie miec czasu na myslenie...najszybszy sposob..



po pierwsze:im wiecej mysli sie o przygnebiajacych nas sprawach np.nieodwzajemnionych uczuciach...tym bardziej sie cierpi..tym bardziej to boli...
wniosek:nie myslmy bo to boli...
..po drugie...kazda dziewczyne da sie zdobyc...trzeba miec tylko odpowiednie sposoby...ale trzeba wiedziec kiedy nalezy dac sobie spokoj..im szybciej sie o tym dowie tym predzej wyjdzie sie z tego marazmu w jaki wpedza nas nieodwzajemnione uczucie..
...podumowujac..cale nasze cierpienie z powodu zle ulokowanych uczuc na pewno jest potworne..i w ogole nic przyjemnego w tym nie ma to ogolnie znana rzecz..ale czesto bywa tak ze sami przysparzamy sobie tych cierpien..ciagle rozmyslania dlaczego tak jest..dlaczego odeszla/odszedl..czy to moja wina...itp itd..powoduja ze kopiemy coraz glebszy dolek bo myslimy ze moze kiedys cos sie zmieni...zjawi sie ona/on..rzuci nam line...my wyjdziemy z dolka..wpadniemy w jej/jego ramiona i wszystko zakonczy sie happy endem..
..niestety..zycie nie jest uslane rozami.(z drugiej storny nie wiem dlaczego sie tak przyjelo "zycie uslane rozami"..bo w koncu one tez maja kolce prawda..jakis normalnie nielogiczny zlepek slow

..tylko zeby nie bylo ze ja wszytsko w czarnych barwach widze...sama po prostu pare razy cos takiego przezylam..i wiem ze robienie sobie zludnych nadziei do niczego dobrego nie prowadzi...bo pewnego dnia obudzisz sie z ta swiadomoscia ze zmarnowales/as pol roku zycia dla uczucia ktore nic nie wnioslo w twoje zycie..dlatego najlepiej jak najszybciej sobie odpuscic...a jak to zrobic to juz inwencja tworcza...najlepiej tak sobie zaplanowac czas zeby nie miec czasu na myslenie...najszybszy sposob..

..."szalenswto weszlo w nasze glowy bo...On jest spelnieniem niespelnionych wciaz marzen...