02-28-2005, 03:05 PM
Szatan napisał(a):Piekne bylo tez jak Idle prowadzil kamerzyste do miejsca swojego urodzenia, chociaz mozna to bylo zrobic lepiej (tzn. zeby prowadzil go przez jakies bezsensowne miejsca: srodek ulicy, jakis bialy pokoj w czerwone kropki, albo plyneliby w lodce (idle wioslujac rzecz jasna nadal mowilby "Come on!")).
W wersji DVD, są wycięte fragmenty tej sceny, i faktycznie ta "podróż" trwa z 15 minut

KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo