Dobra, jedziemy ;>. Na początek - muszę Ci przyznać sporo racji
franek napisał(a):Jak zobaczylem tekst "Arctic Monkeys lepsi od The Beatles" (click!) to juz odechcialo mi sie w ogole sprawdzac co to za jedni.
Jak pisałem wcześniej sama promocja jest zastanawiająca, ale dopóki nie usłyszę całej ich płyty nie będę się o tym konkretnym zespole wypowiadał. Napiszę tylko, że ten singiel, który usłyszałem niczym nie różni się muzycznie od zeszłorocznych debiutów - Bloc Party, czy Maximo Park.
Sprecyzujmy - o które zespoły konkretnie Ci chodzi? Jak się domyślam o te pokroju właśnie Bloc Party, The Libertines, Razorlight, które na brytyjskim rynku pojawiły się rok, dwa lata temu?
Cytat:No ale jak mozna zbic forse, to w porzadku, biznes rzadzi sie swoimi prawami, wiadomo- sprytniejszy wygrywa. Tylko od kilku lat przybywa na rynku coraz to więcej nowych kapel zza kanalu, z ktorych jedynie pare wyroznia sie na plus (nie powielajac tak wkurzajaco patentow- taki Interpol bylby dobrym przykladem, ale sa z USA), a pozostale ciagna niemalze na jedna, wkurzajaca post-punkową i brit-popową nute (reasumujac: zrzynka od np. Oasis, Joy Division i Radiohead), definiujac swa muzyke jednym jakze 'waznym' przymiotnikiem "indie". (przyklady - Kaiser Chiefs, Bloc Party).
Zgadzam się, ale wiesz, indie to bardzo szerokie pojęcie, więc mam nadzieję, że nie definiujesz go tak, że indie = british new rock revolution. Ten nurt na Wyspach to faktycznie moda, która prędzej, czy później (a raczej prędzej) przeminie. Jak w moim przypadku jest teraz? Takie Bloc Party, Kaiser Chiefs, czy Razorlight przestały mnie bawić, choć w połowie zeszłego roku odstresowując się miło przy nich spędzałem czas - na początku robiły fajne wrażenie, ale gdy teraz próbowałem do nich wrócić już nie "chwyta". Nie wracam do nich prawie w ogóle i jest to najlepszy przykład przemijalności tego zjawiska, przecież tak mnie to przez jakiś czas jarało. Natomiast ciągle bawią mnie kapele pokroju Franz Ferdinand, Kasabian, Maximo Park, bo są w tym nurcie kapele słabe i gdy patrzy się na sprawę z dystansem - bardzo do siebie podobne, ale i naprawdę dobre, przy których miło spędza się czas.
Cytat:Cale to medialne przedsiewziecie to tragikomiczne (co piec lat srednio) poszukiwanie na sile zastepcow wszystkich wielkich zespolow, ktore rocka stworzyly.
Ok, tylko, że tak było już zanim pojawił się na Wyspach ten nurt... Krytycy i dziennikarze - z resztą nie tylko tam, ale i w Polsce - lubią na siłę przypinać komuś łatkę, porównywać do byłych gwiazd i nie kryjmy faktu, że wielu zespołom pozwala to osiągnąć jakiś sukces. Ale też o czym to świadczy? Dlaczego ja sięgnąłem po taką muzykę? Dlatego, że ciągle szukam czegoś świeżego, aktualnego, bo mimo bicia pokłonów i padania na kolana, słuchania np. Pink Floyd przez rok prawie bez przerwy, nienawidzę tak się zamykać. Wolę teraz wrócić do "Wish You Were Here" raz na pół roku i naprawdę mieć z tego przyjemność.
Od tyle razy wymienianych już tutaj przeze mnie kapel przeszedłem w głębiej w indie i odkryłem tam masę ciekawych zespołów - mniejsza już o to, że więcej reprezentuje scenę amerykańską, niż brytyjską. New Rock Revolution, jak zwał tak zwał to warstwa powierzchowna, nawet w Polsce trochę znana ; ), a głębiej jest o wiele ciekawiej.
Warto zwrócić również uwagę na najnowsze płyty Oasis i Blur, czyli potęg brytyjskiego brit popu. Są bardzo wartościowe, świetnie brzmią, szczególnie jeśli chodzi o Blur - są bardzo pomysłowe i przemyślane. Niektórym pokazują miejsce w szeregu na brytyjskim rynku ; ).
Cytat:Rynek muzyczny mniej wiecej co kilka lat podupada, totez probuje sie go ratowac, kreujac jakis nowy gatunek. Tym razem prasa muzyczna wymyslila chwytliwe pojecie 'niezalezny', bo i mozna to podciagnac nie tylko do samej muzyki, ale i do ogolnego zachowania, czy jak kto woli- subkultury. W koncu jakby nie bylo- imponujace slowo, ta cecha. A to pojecie wlasciwie w muzyce nie istnieje (ewentualnie slabsze osobniki plci meskiej moga na nie podrywac dziewczyny, cytujac tekst w pewnej fajnej dyskusji na ten temat z innego forum).
Tylko, że ogólnie pojęta muzyka indie, jak już pisałem to pojęcie bardzo szerokie i do niej zalicza się płyty wydane już pod koniec lat 90-tych. Uważasz, że rzeczywiście nie ma czegoś takiego jak indie rock, indie pop?
Heh, krytykujesz ten nurt, a z drugiej strony w innym temacie broniłeś Porcys, który jest siedliskiem chyba największych snobów uważających się za ALTERNATYWNYCH (celowo z dużych liter) i dla których im mniej znany zespół tym lepszy, a kiedy w Polsce znają go już na Screenagers przestaje być ciekawy ; ) (wiem, może trochę uprościłem, ale Porcys po prostu mnie irytuje). Najlepszy przykład to płyty z podsumowania zeszłego roku.
Wkurza mnie właśnie cała ta otoczka powstała w Polsce, gdzie ludzie zamiast po prostu słuchać muzyki prześcigają się i kłócą o to, kto jest bardziej alternatywny.
Cytat:Obecnie na eksperymenty, na wdrazanie nowych pomyslow moze sobie pozwolic tylko ten, kto ma kase (niezaleznym muzycznie mozna byc dopiero po wylansowaniu sie i zgarnieciu szmalu). A kto jej nie ma i chce byc popularny, idzie do wielkiej wytworni i prosi o wylansowanie.
Czy ja wiem, takie nowojorskie Clap Your Hands Say Yeah, które debiutowało w zeszłym roku samo wydało swoją płytę, za własne pieniądze i dopiero, gdy odnieśli na Zachodzie sukces ktoś nie znany ich przygarnął (nie przypomnę sobie jaka to firma).
Cytat:Teraz moze sie ktos przyczepic, ze jestem starym ortodoksyjnym ramolem, sluchajacym w kolko Deep Purple i Beach Boysow, wspominajacego dawne czasy, kiedy nagrywalo sie w 1974 audycje Kaczkowskiego w Trojce na tasmy. Bzdura. Tez jestem nastolatkiem. A w brytyjskiej muzyce rockowej i to calkiem niedawno tez niektore zespoly nagraly plyty, ktore juz teraz przeszly do historii. Najbardziej znane przyklady: The Verve, My Bloody Valentine, Mogwai, Radiohead, Slint, a nawet Coldplay... jak sie chce i umie, to mozna i nie trzeba wcale lansowac nowej mody (nie znaczy to, oczywiscie ze wszystkie w/w lubie- tylko stwierdzam fakt).
Widzisz mnie Radiohead ubóstwiane przez tłumy narazie nie rusza (choć przesłuchałem narazie pobieżnie jedynie dwa albumy, więc może jeszcze coś się zmieni). A jak wiesz Coldplay, czy Mogwai uwielbiam, ale nie przeszkadza mi to słuchać bardzo świeżego, energetycznego The Music (choć to zdecydowanie do new rock revolution się nie zalicza)
Cytat:http://terazrock.pl/index.php?id_page=5&...d31756ee6c
http://terazrock.pl/index.php?id_page=5&...ewsid=2842
)
Za The Strokes to ja serdecznie dziękuję, ble ;P, nie trawię.
Dobra, zapewne pogubiłem się w tym co miałem napisać, ale najwyżej później coś sprostuję.
A AM chcę przesłuchać ze zwykłej ciekawości, choć porównania do The Libertines, czy Bloc Party, tak średnią mnie zachęcają. Założyłem ten temat również po to, by wywołać dyskusję na temat tego zjawiska. Narazie częściowo mi się udało ; ).
I wrócę do słuchania "niezależnego" Modest Mouse ;P. Hehehe.