08-07-2007, 10:12 AM
08-07-2007, 10:22 AM
Tomash napisał(a):Schizmaniestety nie widać najbardziej ekstremalnego momentu, kiedy to pod scenę wjechał jakiś dziadek na rowerze
No shizma wielu matuzalemom sceny podpadła tym koncertem... Ale imo dobrze ze zagrali tam, gdzie 99.9% scenowych kapel by nie zagrała, zrobili to z dumą i dla sceny hehe. Napewno niejeden człowiek dopiero 1 raz zobaczył co to hardkorowa energia na scenie i pod nią. IMO zagrali wiele wałków których już nie grają a obecność Montera to wielki plus

08-07-2007, 10:44 AM
No zagrali dobrze, z energią, ludziom się podobało, ja w tym nic złego nie widzę... jak Vader grał w 2003 też były gadki że zdrajcy, że dla hipisów grają itd. No i zagrali i jakoś świat się też nie zawalił. A w tym roku na Schizmę przyjechało naprawdę sporo ludzi, wręcz zaryzykowałbym stwierdzenie, że byli jedną z trzech kapel na którą przybyła "własna" grupa fanów(pozostałe dwie to Type o Negative i Acid Drinkers)
08-07-2007, 11:18 AM
ale przyznasz ze najbardziej zamkniętą grupą, mającą swoje własne zasady jest scena HC, wiele zespołów dla zasad odmawia takich gigów. Z natury rzeczy zespoły Metalowe wypadają dobrze, są stworzone dla dużych scen i blihtru... Scena HC od lat ma się dobrze grając w klubach na kilkadziesiąt osób,zresztą Pestka o tym w sobote mówił.
Moje zdanie na ten temat odbiega od powszechnego poglądu ludzi grających hardcore, ale to chyba kwestia wieku. Jeden z utworów Schizmy "Scenowi kibice" traktuje o czasem zbyt nahalnym trzymaniu się zasad sceny i uwalaniu innych za odmienność...
pozdro.
Moje zdanie na ten temat odbiega od powszechnego poglądu ludzi grających hardcore, ale to chyba kwestia wieku. Jeden z utworów Schizmy "Scenowi kibice" traktuje o czasem zbyt nahalnym trzymaniu się zasad sceny i uwalaniu innych za odmienność...
pozdro.
08-07-2007, 11:46 AM
Schizma spoko występ dała, ale z tego co widzę to GaGa wymietli totalnie. I najstarsze numery, jeszcze Zielonych Żabek.
Mnie tam nie było.
@ pyjter. Odnoszę wrażenie że w obecnych czasach i w obecnym kształcie, scena hc straciła nieco kontakt ze swoimi własnymi korzeniami i troszkę zagubiła się wewnątrz własnego przekazu, tworząc hermetyczną elitę z grupy, która przeciw elitaryzmowi miała być nastawiona. Myślę że powinni zerknąć na poczynania starej gwardii, gigantów sceny, na to co teraz robią, i z tego wziąć lekcję. Żeby dać znać o swoim oporze trzeba docierać, a nie zamykać się w garażu. Jak będziesz szedł po pustej ulicy, to nikt nie będzie wiedział że idziesz pod prąd, jeśli mogę pozwolić sobie na obrazowy opis.
Mnie tam nie było.
@ pyjter. Odnoszę wrażenie że w obecnych czasach i w obecnym kształcie, scena hc straciła nieco kontakt ze swoimi własnymi korzeniami i troszkę zagubiła się wewnątrz własnego przekazu, tworząc hermetyczną elitę z grupy, która przeciw elitaryzmowi miała być nastawiona. Myślę że powinni zerknąć na poczynania starej gwardii, gigantów sceny, na to co teraz robią, i z tego wziąć lekcję. Żeby dać znać o swoim oporze trzeba docierać, a nie zamykać się w garażu. Jak będziesz szedł po pustej ulicy, to nikt nie będzie wiedział że idziesz pod prąd, jeśli mogę pozwolić sobie na obrazowy opis.
08-07-2007, 11:53 AM
GAGA jeszcz elepiej wypadła w namiocie Hare Kryszna(przynajmniej w czwartek, nie wiem jak w pozostałe dni), wiadomo mniejsza scena = większy rozpierdol. No i w namiocie nie było smęcenia spod znaku radical news.
08-07-2007, 11:53 AM
Smalec zawsze przesadzał z tymi swoimi gadkami. Ale taki widać jego urok (i zęby jebany wstawił)
08-07-2007, 12:13 PM
Książę napisał(a):Schizma spoko występ dała, ale z tego co widzę to GaGa wymietli totalnie. I najstarsze numery, jeszcze Zielonych Żabek.
Mnie tam nie było.
@ pyjter. Odnoszę wrażenie że w obecnych czasach i w obecnym kształcie, scena hc straciła nieco kontakt ze swoimi własnymi korzeniami i troszkę zagubiła się wewnątrz własnego przekazu, tworząc hermetyczną elitę z grupy, która przeciw elitaryzmowi miała być nastawiona.
word!
widzisz w naszym kraju jest tak, ze beton decyduje o zbyt wielu rzeczach, poza tym jest grupa ktora nienawidzi każdego, kto mysli inaczej - ci ludzie mają zbyt wielki wpływ na wiele rzeczy. Ot choćby na sklad gigów... Wiele ekip jest zbyt słabych by się takim ludziom przeciwstawić. Wiele zespołów z tego powodu m.in. zmienia swój target - przykłądem jest Frontside.
Tak, masz racje w chwili obecnej wiele zdegenerowanych zasad powoduje obcinanie ogona sceny. Choć to złożony temat. Zasady wiązały się i będą się wiązać z niezależną sceną Hard Core.
Książę napisał(a):Myślę że powinni zerknąć na poczynania starej gwardii, gigantów sceny, na to co teraz robią, i z tego wziąć lekcję. Żeby dać znać o swoim oporze trzeba docierać, a nie zamykać się w garażu. Jak będziesz szedł po pustej ulicy, to nikt nie będzie wiedział że idziesz pod prąd, jeśli mogę pozwolić sobie na obrazowy opis.
z tym się nie zgodzę, z samego założenia ze sceną niezależną wiązała sie zawsze wspólnota, zasady, wzajemna pomoc i rozwijanie samego siebie. Trudno pogodzić granie na scenie ze skromnością, ale z założenia zespoły ani scenowicze nie powinny nabijać sobie popularności z tego, że idą "pod prąd". Tym bardziej, ze w dużych grupach ludzi tak naprawde najczęściej ten, o kim jest głośno że ma swoje zasady nie jest wcale tą osoba, która naprawde żyje zgodnie z zasadami a raczej która potrafi dbać o swój własny wizerunek. Takich jest wiele i stanowią o degeneracji sceny. Jest też wielu uczciwych ludzi którzy na wzajemnym szacunku, często anonimowej pracy i współdziałaniu w różnych akcjach budują siłę sceny.
Zresztą nie zgodzę się do końca z tym, że maleje siłą sceny - poprostu w zalewającym nas komercyjnym blichtrze i kolorowych reklamach coraz trudniej dostrzec wiele niekomercyjnych inicjatyw. Zapewniam Cię, że są. Jest nawet problem - tylu imprez co obecnie jeszcze w historii nie było...
Problem z filozofią sceny wiąże się z mentalnością ludzi która nie zawsze pozwala na takie a nie inne zachowania. Ale przeciez w załozeniu to wszystko miało polegać m.in. na samorozwoju i przeciwstawianiu się również własnym osobistym cechom negatywnym.
- IMO
Zespoły HC nigdy nie zagrałyby koncertu z nutą regałową tylko dlatego, że jest modna.... BTW.
08-07-2007, 09:14 PM
http://pl.youtube.com/watch?v=8ekqsIfWj0U - Type o Negative
btw przypomniała mi się gadka z soboty rano:
- to co, idziemy pod krany, czy na piwo?
- może głosujmy?
- kurna, tośmy się umyli

btw przypomniała mi się gadka z soboty rano:
- to co, idziemy pod krany, czy na piwo?
- może głosujmy?
- kurna, tośmy się umyli

08-07-2007, 10:59 PM
pyjter napisał(a):z tym się nie zgodzę (...)Ziomuś, nie zrozumieliśmy się. Postaram się napisać to najkrócej jak się da, a i tusze że zrozumiesz o co mi chodzi. I zero wrogości.
Popatrz na ostatnią płytę Agnostic Front i powiedz mi że "zdradzili scenę".
08-08-2007, 01:03 AM
Książę napisał(a):pyjter napisał(a):z tym się nie zgodzę (...)Ziomuś, nie zrozumieliśmy się. Postaram się napisać to najkrócej jak się da, a i tusze że zrozumiesz o co mi chodzi. I zero wrogości.
Popatrz na ostatnią płytę Agnostic Front i powiedz mi że "zdradzili scenę".
Twoje dowodowanie jest oparte na fałszywych przesłankach - nie jestem opozycją wobec tego co piszesz, poprostu z innej gliny jesteśmy ulepieni i pewnych klimatów, choć bym 100 lat je tłumaczył nie zrozumiesz. W ani jednym słowie jakie napisałem we wszystkich swoich wywiadach, postach na różnorakich forach czy w tym wątku nie zarzucałem żadnej kapeli że zdradziła scenę


08-08-2007, 09:42 AM
Stary. Po pierwsze - wychodzisz z błędnych i nie wiem na jakich podstawach wysnutych założeń co do moich gustów i klimatów w jakich się obracam - akurat klimatów o jakich tu rozmawiamy nie musiałbyś mi tłumaczyć 100 lat, bo nie musiałbyś mi ich tłumaczyć nawet minuty, bo są to klimaty bardzo mi bliskie, a tego na czym scena się opiera nie trzeba mi przedstawiać.
Co do reszty to totalnie się nie zrozumieliśmy, ale mieliśmy prawo. Przytoczony przeze mnie powyżej przykład miał na celu jedno - chodziło mi o to, że kluczem do wszystkiego jest zmiana. Wszystko musi ulegać zmianom, rozwijać się, inaczej zdycha i parszywieje. Problem w tym, by były to zmiany "właściwe" w odpowiednim kierunku. Scena hc w tym momencie dzieli się na starą gwardię, wierną starej szkole, która to neguje wszystko co nowe, nową szkołę, która uważa że też robi prawdziwy hardkor, wszyscy jadą po czymkolwiek, co nosi znamiona czegoś niezupełnie typowego dla sceny jako "sprzedawanie dupy" czy odrzucenie wierności ideałom. Porównanie pierwszych i ostatnich dokonań Agnostic Front chociażby (tak jak to przytoczyłem) stawia przed oczami historie sporych zmian właśnie. Ale jakoś nie można im zarzucić którejkolwiek z wymienionych wyżej rzeczy, bo chłopaki rozwijają się, robią dalej swoje, zmieniają brzmienie, ale sedno nadal pozostaje tym samym. Są nawet gościnne występy Jasty z Hatebreed, gdzie wielu już by sie krzywiło. Mógłbym to porównać do miejsca Exploited w scenie punk. Pierwsze ich płyty a ostatnie to pod względem muzycznym przepaść. Osoby słyszące te ostatnie płyty nazywają je jakimiś dziwacznymi terminami thrash-hc-punk, czy cokolwiek. Dla kogoś kto zna ich dłużej są to nadal starzy punole, grają inaczej, ale nadal jest to punk, sedno pozostaje to samo. Moim zdaniem jest to właśnie jest lekcja dla całej sceny hc. Mówiąc o zamkniętych głowach, sami zamykają swoje łby i idą za głosem czegoś co ich samych mierzi.
Mam nadzieję, że wyraziłem się w sposób, który da się zrozumieć, bo ostatnio mam problemy z koncentracją.
Co do reszty to totalnie się nie zrozumieliśmy, ale mieliśmy prawo. Przytoczony przeze mnie powyżej przykład miał na celu jedno - chodziło mi o to, że kluczem do wszystkiego jest zmiana. Wszystko musi ulegać zmianom, rozwijać się, inaczej zdycha i parszywieje. Problem w tym, by były to zmiany "właściwe" w odpowiednim kierunku. Scena hc w tym momencie dzieli się na starą gwardię, wierną starej szkole, która to neguje wszystko co nowe, nową szkołę, która uważa że też robi prawdziwy hardkor, wszyscy jadą po czymkolwiek, co nosi znamiona czegoś niezupełnie typowego dla sceny jako "sprzedawanie dupy" czy odrzucenie wierności ideałom. Porównanie pierwszych i ostatnich dokonań Agnostic Front chociażby (tak jak to przytoczyłem) stawia przed oczami historie sporych zmian właśnie. Ale jakoś nie można im zarzucić którejkolwiek z wymienionych wyżej rzeczy, bo chłopaki rozwijają się, robią dalej swoje, zmieniają brzmienie, ale sedno nadal pozostaje tym samym. Są nawet gościnne występy Jasty z Hatebreed, gdzie wielu już by sie krzywiło. Mógłbym to porównać do miejsca Exploited w scenie punk. Pierwsze ich płyty a ostatnie to pod względem muzycznym przepaść. Osoby słyszące te ostatnie płyty nazywają je jakimiś dziwacznymi terminami thrash-hc-punk, czy cokolwiek. Dla kogoś kto zna ich dłużej są to nadal starzy punole, grają inaczej, ale nadal jest to punk, sedno pozostaje to samo. Moim zdaniem jest to właśnie jest lekcja dla całej sceny hc. Mówiąc o zamkniętych głowach, sami zamykają swoje łby i idą za głosem czegoś co ich samych mierzi.
Mam nadzieję, że wyraziłem się w sposób, który da się zrozumieć, bo ostatnio mam problemy z koncentracją.
08-08-2007, 10:00 AM
Książę napisał(a):Stary. Po pierwsze - wychodzisz z błędnych i nie wiem na jakich podstawach wysnutych założeń co do moich gustów i klimatów w jakich się obracam - akurat klimatów o jakich tu rozmawiamy nie musiałbyś mi tłumaczyć 100 lat, bo nie musiałbyś mi ich tłumaczyć nawet minuty, bo są to klimaty bardzo mi bliskie, a tego na czym scena się opiera nie trzeba mi przedstawiać.
Co do reszty to totalnie się nie zrozumieliśmy, ale mieliśmy prawo. Przytoczony przeze mnie powyżej przykład miał na celu jedno - chodziło mi o to, że kluczem do wszystkiego jest zmiana. Wszystko musi ulegać zmianom, rozwijać się, inaczej zdycha i parszywieje. Problem w tym, by były to zmiany "właściwe" w odpowiednim kierunku. Scena hc w tym momencie dzieli się na starą gwardię, wierną starej szkole, która to neguje wszystko co nowe, nową szkołę, która uważa że też robi prawdziwy hardkor, wszyscy jadą po czymkolwiek, co nosi znamiona czegoś niezupełnie typowego dla sceny jako "sprzedawanie dupy" czy odrzucenie wierności ideałom. Porównanie pierwszych i ostatnich dokonań Agnostic Front chociażby (tak jak to przytoczyłem) stawia przed oczami historie sporych zmian właśnie. Ale jakoś nie można im zarzucić którejkolwiek z wymienionych wyżej rzeczy, bo chłopaki rozwijają się, robią dalej swoje, zmieniają brzmienie, ale sedno nadal pozostaje tym samym. Są nawet gościnne występy Jasty z Hatebreed, gdzie wielu już by sie krzywiło. Mógłbym to porównać do miejsca Exploited w scenie punk. Pierwsze ich płyty a ostatnie to pod względem muzycznym przepaść. Osoby słyszące te ostatnie płyty nazywają je jakimiś dziwacznymi terminami thrash-hc-punk, czy cokolwiek. Dla kogoś kto zna ich dłużej są to nadal starzy punole, grają inaczej, ale nadal jest to punk, sedno pozostaje to samo. Moim zdaniem jest to właśnie jest lekcja dla całej sceny hc. Mówiąc o zamkniętych głowach, sami zamykają swoje łby i idą za głosem czegoś co ich samych mierzi.
Mam nadzieję, że wyraziłem się w sposób, który da się zrozumieć, bo ostatnio mam problemy z koncentracją.
od początku do końca piszesz jasno, rozumiem o co Tobie chodzi. To jest forum więc w wątku najczęściej należy pisać więcej niż 2 zdania by nie tylko dla mnie i dla Ciebie było to wszystko jasne (wręcz rozwinąłem temat, po to by każdy, kto nie miał związku z HC troszkę się dowiedział). Przyznałem Tobie już wcześniej racje. Ze sceną to jest trochę tak - ilu scenowiczów tyle podejść - i chyba to dobrze. Źle, że zwykle jakieś lokalne crew roszczą sobie prawo do wydawania jedynie słusznej opinii. To co napisałem to jest moje zdanie, fragment moich obserwacji i opinii, nie roszczę sobie prawa do bycia wyrocznią i w wielu słowach z pewnością z jakiegoś punktu widzenia się mylę.Dlatego tez z czasem wolę być obserwatorem niż się wypowiadać.
A co do AF to zdziwię Cię ale ja np za dobry przykład podam Biohazard - jeszcze bardziej kontrowersyjny zespół a dla mnie maksymalnie szczery w tym co robił. Obecnie nowa fala na polskiej scenie jest zupełnie inna niż oldshool to fakt. Ale dzięki nim jest na koncertach frekwencja. Jeszcze jedno. Do czasu, gdy jakaś grupa ludzi poprzez swoją odmienność nie zaczyna uważać, że inna jest gorsza od niej samej doputy jest ok. Dla mnie wielu młodych zaczyna bawić się w bycie tru. A takie coś zalatuje mi gównem na odległość. W takiej scenie i ja wolę być outsajderem.
Pozdrawiam. Jako że mam robotę na głowie na razie nie rozwijam wątku

08-08-2007, 11:31 AM
Myślę że dogadalibyśmy się w tym temacie.
08-08-2007, 02:19 PM
w końcu... 
