Ja jednak bedę krzewił wśród wszystkich miłość do dwóch zespołów (1) My Dying Bride, (2) Anathema. Naprawdę dwie niesamowite kapele (przy czym ta druga wydaje mi się niedocenianą, szczególnie w swojej ojczyźnie). Przy czym pierwsza z nich to oczywiście w pierwszej kolejności należy wymienić takie albumy jak Turn Loose The Swans (The Crown of Sympathy zaś w szczególności - co do utworów), The Angel And The Dark River (wspomniene wcześniej From Darkest Skies), czy też Like Gods of the Sun... Choć z drugiej strony jest to zespół takiego pokroju, że należałoby wymienić wszystkie ich albumy w gronie tych najlepszych Nawet 34.788%... który polubiłem dopiero parę miesięcy po jego zakupieniu... Ale obecnie zaliczam do grona najczęściej słuchanych.
Co się zaś tyczy Anathemy... no cóż - w tym przypadku istnieje święta trójca albumów (nota bene wyszły jeden po drugim...) "Eternity" (nie wiem czemu urzekł mnie utwór Cries on the wind"), "Alternative 4" (cały album bez wyjątku1) oraz "Judgement" (a tu oczywiście "Forgotten Hopes").
No rospisałem się strasznie... współczuję każdemu komu przyjdzie to czytać

Cranmer: mnie do Anathemy ani My Dying przekonywać nie musisz

.
Z Anathemy lubię wszystko (także te starsze, ale rzadko mam na nie chęć), najmniej podoba mi się Fine Day... ma coś w sobie, ale rzadko mam odpowiedni humor... No..na pierwszym miejscu oczywiście owa święta trójca

(Anathemę poznałam przez koleżankę, co mi pożyczyła Alt4

). A My Dying Bride tak jakoś wyszło... po prostu kupiłam The Dreadful Hours. Właściwie dla mniekażda ich płyta coś w sobie ma (tylko tych sprzed Turn Loose nie trawię)
Cytat:Cranmer: mnie do Anathemy ani My Dying przekonywać nie musisz
.
No może odrobinkę za bardzo się przejąłem rolą krzewiciela tych zespołów
Cytat:[...] najmniej podoba mi się Fine Day... ma coś w sobie, ale rzadko mam odpowiedni humor...
Posunąłbym się nawet dalej. Być może rzeczywiście ta płyta ma coś w sobie, ale ja tego naprawdę dostrzec nie potrafię. Niby bardzo pink floyd'owska... ale Pink Floyd to to nie jest... Niby nagrana przez Anathemę... ale Anathema (stylowo - choć zmieniają go bardzo często i diametralnie) to też nie jest. Już znacznie lepiej jest z "a natural disaster". Choć jakoś też nie mogę się przełamać do tego albumu, jako całości. Ale pojedyńcze utwory są całkiem przyzwoite.
Cytat: A My Dying Bride tak jakoś wyszło... po prostu kupiłam The Dreadful Hours.
Ja zacząłem od "The Angel and the Dark River" i to jeszcze od "ciemnej" wersji

Więc mogłem się nacieszyć tekstami w stylu "[...] We are from England, we are MY DYING BRIDE"
Cytat: [...](tylko tych sprzed Turn Loose nie trawię)
Rzeczywiście wszystkie EPki zebrane na "Trinity" + album "As the Flower Withers" są jak na MDB bardzo cięzkie... Fakt faktem skłamałbym mówiąc, że ich nie trawię. Ale przyznaję, że bardzo żadko do nich wracam.
Swoją drogą, odbiegając odrobinkę od tematu wątku, w cale bym się nie obraził gdyby znów przyjechali do Polski. To już najwyższa pora

Wpierw byli w 1996 (wtedy to nawet o nich nie słyszałem

), potem w 2000 (tego już przegapić nie mogłem! Dzień po Metalmani w Kwadratowej... to był koncert... fakt, faktem spóźniony o niemal 2 godziny, ale był

)... Więc rok 2004 to świetna pora na koncercik!!
cała dyskografia zespołów Candlemass i Memento Mori
(zajebisty głos Marcolina - wokalisty

)
i jeszcze może Solitude Aeturnus
Cranmer: Ale ja mówiłam tylko o mnie

hehe... innych można poprzekonywać

(tudzież pozachęcać)
A w 2000 to ja jeszcze My Dying nie znałam buuu... też czekam na koncert, a Anathema już była, nawet dwa razy (Metalmania i trasa koncertowa po Polsce) więc teraz czas na MDB.
Wracając do tematu: z doom ostatnio wpadło mi w ucho November's Doom... zapowiada się całkiem miło, ale słyszałam tylko parę kawałków,
połowa odpowiedzi jest o MDB... a myslalem ze ten zespol jest "troche" mniej znany

Jak dla mnie najlepszą ich płytą JAKO CAŁOŚĆ jest "Turn loose the swans". Na każdej płycie jest cósik miłego dla ucha ale jako całość potrafie bez problemów strawić tylko "Turn..."
Poza tym z naprawdę górnej półki polecam:
Raison d'Etre (ze dwie chyba francuskie literki są w nazwie zespołu więc mogą być problemy z szukaniem na necie)- "Requiem for abandoned souls" i "The empty hollow unfolds", Theatre of tragedy-"Aegis" i "Velvet darkness they fear", Elend- wszystkie, Cemetery of scream[TO POLSKI ZESPÓŁ:!:]-wszystkie oprocz najnowszego, Virgin Black- tez wszystkie

, Tiamat- Wildhoney, chociaz tu też wszystkie są godne polecenia
uf... opisałem sie troche

. Nie wszystko tu to 100% gothic... ale juz zauwazylem ze nie lubicie szufladkować gatunkowo wiec chyba no problemos
a co do Within Temptation... jak dla mnie jest zbyt cukierkowe. Dla mnie dobry gotyk to melancholijny, smutny i/lub mroczny gotyk

gRuchot napisał(a):Tiamat- Wildhoney
Jesli o Tiamat chodzi, to wole "Clouds". Pewnie dlatego, ze , w przeciwienstwie do "Wildhoney", wiekszy nacisk zostal polozony na gitary a nie na klawisze. Lubie wszystkie ich plyty do "Wildhoney", bo pozniejsza tworczosc mi za bardzo nie odpowiada.
Album Nightwisha "Oceanborn"
Cytat:Pewnie dlatego, ze , w przeciwienstwie do "Wildhoney", wiekszy nacisk zostal polozony na gitary a nie na klawisze
Taki ja już jestem że przedkładam klimaciarskie klawisze ponad gitary

Nawet ostatnio polubiłem muzyke w ogóle bez gitar(!), np. wymienione juz Raison d'etre, Gothica czy Elend
Hm, zawsze sie gubie w gatunkach, w kazdym razie polecam Sirenie.
A jesli chodzi o Tiamat to oczywiscie Clouds - no1

tez lubie klawiszki, tak je przedkladam ponad wszystko, ze slucham nalogowo m.in. Kraftwerk

gRuchot napisał(a):Taki ja już jestem że przedkładam klimaciarskie klawisze ponad gitary 
I bardzo dobrze, bo swiat bylby bardzo nudny, gdyby wszyscy lubili to samo

Co do klimatu,to jak juz gdzies na tym forum pisalam, nie trzeba klawiszy, zeby go stworzyc. Najlepszym przykladem jest tu Opeth, a konkretnie moja najukochansza ich plyta pt. "Still Life". 8)
Pozdrawiam!
widziałem wymienioną Anathemę ale dopiero od Alternatywy ... a co z Serenades (nieśmiertelne Sleepless, polecam także w wykonaniu CoF)
co do Type O Negative to "life is killing me " nie jest raczej ani gotyckie ani doomoskie (choć dalej mi się podoba

) bardziej stawiałbym na October Rust
Skippy napisał(a):Type O Negative - Life Is Killing Me =]
No, to faktycznie doom, gothic jeszcze większy. Chyba się zapędziłeś. Bloody Kisses to faktycznie pasuje, ale Life Is Killing Me... zastanów się osiem razy.
Jak dla mnie Vovin Theriona, Oceanborn Nightwish i Alternative 4 Anathemy

Songs of Darkness,words of light - My dying Bride