No i sa dalsze wiesci o wokalu mortician:
"Ekscentryczny amerykański wokalista, który po koncercie w Zielonej Górze napadł na taksówkarza, wyszedł na wolność. - Był niepoczytalny - stwierdzili biegli, a prokuratura umorzyła śledztwo
Will R., lider mrocznej grupy Mortician cieszy się mirem w światku fanów ostrej muzyki metalowej. W listopadzie ub. roku miał zagrać koncert w zielonogórskim klubie Peron 5. Tuż przed pokłócił się z kolegami. Na postoju przy dworcu PKP wsiadł do taksówki i kazał się zawieźć na lotnisko w Berlinie. Niedaleko Krosna wpadł w szał i rzucił się na kierowcę. Do szyi przyłożył mu scyzoryk. Taksówkarz zdołał uciec, a muzyk dojechał jego autem na terminal w Świecku. I tam, zdezorientowanego, zatrzymała policja. Znaleziono przy nim zestaw małych scyzoryków i kastetów. Muzyk nic nie pamiętał. Tłumaczył się, że wydawało mu się, że to taksówkarz chciał go pobić i okraść, a on jedynie się bronił. Przyznał, że zażywał środki psychotropowe. W areszcie spędził dwa miesiące.
Prokuratorzy z Krosna Odrzańskiego umorzyli śledztwo. Wzięli pod uwagę opinię biegłych, którzy orzekli, że Jankes był pod wpływem
alkoholu i narkotyków. Ponadto był bardzo zmęczony i wszystko razem doprowadziło go do amoku.
- Lekarze stwierdzili, że mężczyzna był niepoczytalny w chwili popełnienia napadu - tłumaczy Kazimierz Rubaszewski z zielonogórskiej prokuratury."
Jak sie okazalo kolo oprocz pozerskich szczyrokow mial tez true kastet. Swoja droga zajebiste bylo tlumaczenie jego niepoczytalnosci.