01-26-2005, 03:26 AM
Wiem że to dość późna pora na śniadanie, ale u mnie różnie to z nim bywa i rzadko kiedy zdarza mi się jeść sniadanko o porze do tego przeznaczonej. Fakt, ze dopiero co wstałem sprawia, iż mniemam, że mam ze śniadaniem doczynienia, ale mniejsza z tym...
Mam pewien problem... Dziś zdarzyło się to któryś raz z kolei, a było to pare minetek temu... Jak zwykle na śniadanko podgrzałęm sobie w mikrofali mleko, by następnie talerz wypełniony ów płynem pochodzenia syntetyczno-zwierzęcego wypełnić płatkami kukurydzianymi [tutaj by nie promować nie podaje nazwy], a następnie konsumuje tę mieszankę. Tak więc po podgrzaniu ucinam starannie jeden z rogów świeżo kupionego opakowania płatków [których nazwy nie podaje by nie promować], tak by otwór miał odpowiedni kształt wyprowadzający płatki z głębi opakowania i żeby był odpowiednio duży, a zarazem nei za mały, by nie doszło do zatkania otworu podawanym pokarmem. Po uzyskaniu ładnego kształtu otworu przypominającego literę âVâ przemieszczam już rozpieczętowane płatki [których nazwy, by ich nie promować, nie wymienie] w pobliże talerza wypełnionego cieplym, aryjskim (białym) płynem zwanym popularnie mlekiem. W momencie szczytowego zbliżenia dwu obiektów przechylam opakowanie z suchą karmą [nazwy której w celach promocyjnych nie wymienie] i wykorzystujac zjawisko znane mi z lekcji fizyki, mechaniki technicznej, tudzież konstrukcji maszyn oraz własnego bolesnego doświadczenia, grawitacji; dozuje odpowiednią dla siebie dawkę płatków [żeby nie reklamować nie wymienie ich nazwy]. I w tym momencie dopada mnie niemałe rozczarowanie... Jak już wcześniej zaznaczałem â to już nie pierwszy raz â lecz za każdym razem mnie zaskakuje...
W momencie łączenia dwu składników mój jeszcze nie do końca wyjarany przez monitor wzrok postrzega niezidentyfikowany obiekt przemieszczajacy się wraz z płatkami ku niczego niespodziewającemu się talerzowi z mlekiem, po czym robi [ploom] i ląduje w wyżej wymienionym płynie wydobytym ze zwierzęcia zwanego popularnie krową. Przedmiot ów to mała karteczka w foliowym opakowaniu z literą 'A' na przedzie wydrukowaną na czerwonym tle. 'A', według książeczki, ma oznaczać pierwszą literę wyrazu 'aeroplane', lecz nie jestem na tyle bezmyślny, by dać się złapać na ten tani numer. Jestem przekonany że karteczki te maja na celu wyplenienie aryjczyków czystej krwi, którzy, jak powszechnie wiadomo, na każde ze śniadań serwuja sobie białe mleko z płatkami [ich nazwy nie wymienię by nie promować producenta]. Czuje zę to podstęp Żydo-Masonerii, chcącej zawładnac światem poprzez swe masońskie zapędy. Kolor tej karteczki (czerwony) wskazuje na to iż współpracują oni z komunistami, co jest już ciosem skierowanym w pobliże krocza. W jaki sposób ten podstęp wpłynie na zmniejszenie populacji rdzennych Europejczyków? Już wyjaśniam: Wbrew pozorom to bardzo oczywiste. Człowiek, którego śniadaniem są płatki [producenta nie wymienie by go nei promować] na mleku (czyt. Aryjczyk) przy zmniejszonej czujności osiąganej przez jeszcze niepełne przebudzenie organizmu z niedawno przerwanego snu, nie zauważa, że do jego zupy mlecznej wraz z płatkami wpada obiekt, o którym wcześniej wspomniałem i trwajac w tej nieświadomości spożywa płatki. Co dalej za tym idzie chyba pisać nie musze... Aryjczyk łyka wyżej wymieniony obiekt, po czym robi [kyhhhh...], a następnie [khaaankhh], po czym [keeehhk], co jest oznaką zatkania drogi oddechowej, w wyniku czego płuca nie potrafią już wtłoczyć do swego wnętrza powietrza, z którego w normalnych warunkach wydobywany jest tlen i przetransportowywany za pomocą czerwonych krwinek do poszczególnych komórek, którym jest niezbędny do prawidłowego ich funkcjonowania. W finalnym wyniku zaistniałego zjawiska komórki nie dostająźrudłą energii by pracować i organizm obumiera.
Co robić? Jak temu przeciwdziałać? Jeżeli producent [by nie reklamować nazwy jego nie wymienię] nie wie o spisku i wszystko dzieje się za jego plecami należy podjąc wszelkie możliwe kroki by, go o tym uświadomić i zacząć działania zmniejszające oraz finalnie niwelujące to zjawisko. Moje propozycje to:
1) Instalowanie w opakowaniach miniaturowego odpowiednika tak zwanego 'badżi', którego jeden koniec utwierdzony byłby do opakowania, a drugi do obiektu masońskiego reżimu. Maksymalna długosć linki przy rozciagnięciu powinna nie przekraczać średniej statystycznej odległości, w jakiej przeciętny czystej krwi Europejczyk trzyma płatki kukurydziane [(...) sami wiecie...] od powierzchni mleka.
2) Montowanie nad talerzem sitek o średnicy oczek nieco większej niż statystyczny płatek kukurydziany, lecz mniejszej od długości najkrótszej z krawędzi foliowego opakowania wcześniej wspomnianego niebezpiecznego obiektu.
Czy Ty również padłeś ofiarą Masońsko-komunistycznych zapędów? Jeżeli tak... jeśli udało ci się wyjść z nich cało... podziel się z Nami swymi doświadczeniami, by wesprzeć Nas w walce z tym przeokrutnym zjawiskiem.
Mam pewien problem... Dziś zdarzyło się to któryś raz z kolei, a było to pare minetek temu... Jak zwykle na śniadanko podgrzałęm sobie w mikrofali mleko, by następnie talerz wypełniony ów płynem pochodzenia syntetyczno-zwierzęcego wypełnić płatkami kukurydzianymi [tutaj by nie promować nie podaje nazwy], a następnie konsumuje tę mieszankę. Tak więc po podgrzaniu ucinam starannie jeden z rogów świeżo kupionego opakowania płatków [których nazwy nie podaje by nie promować], tak by otwór miał odpowiedni kształt wyprowadzający płatki z głębi opakowania i żeby był odpowiednio duży, a zarazem nei za mały, by nie doszło do zatkania otworu podawanym pokarmem. Po uzyskaniu ładnego kształtu otworu przypominającego literę âVâ przemieszczam już rozpieczętowane płatki [których nazwy, by ich nie promować, nie wymienie] w pobliże talerza wypełnionego cieplym, aryjskim (białym) płynem zwanym popularnie mlekiem. W momencie szczytowego zbliżenia dwu obiektów przechylam opakowanie z suchą karmą [nazwy której w celach promocyjnych nie wymienie] i wykorzystujac zjawisko znane mi z lekcji fizyki, mechaniki technicznej, tudzież konstrukcji maszyn oraz własnego bolesnego doświadczenia, grawitacji; dozuje odpowiednią dla siebie dawkę płatków [żeby nie reklamować nie wymienie ich nazwy]. I w tym momencie dopada mnie niemałe rozczarowanie... Jak już wcześniej zaznaczałem â to już nie pierwszy raz â lecz za każdym razem mnie zaskakuje...
W momencie łączenia dwu składników mój jeszcze nie do końca wyjarany przez monitor wzrok postrzega niezidentyfikowany obiekt przemieszczajacy się wraz z płatkami ku niczego niespodziewającemu się talerzowi z mlekiem, po czym robi [ploom] i ląduje w wyżej wymienionym płynie wydobytym ze zwierzęcia zwanego popularnie krową. Przedmiot ów to mała karteczka w foliowym opakowaniu z literą 'A' na przedzie wydrukowaną na czerwonym tle. 'A', według książeczki, ma oznaczać pierwszą literę wyrazu 'aeroplane', lecz nie jestem na tyle bezmyślny, by dać się złapać na ten tani numer. Jestem przekonany że karteczki te maja na celu wyplenienie aryjczyków czystej krwi, którzy, jak powszechnie wiadomo, na każde ze śniadań serwuja sobie białe mleko z płatkami [ich nazwy nie wymienię by nie promować producenta]. Czuje zę to podstęp Żydo-Masonerii, chcącej zawładnac światem poprzez swe masońskie zapędy. Kolor tej karteczki (czerwony) wskazuje na to iż współpracują oni z komunistami, co jest już ciosem skierowanym w pobliże krocza. W jaki sposób ten podstęp wpłynie na zmniejszenie populacji rdzennych Europejczyków? Już wyjaśniam: Wbrew pozorom to bardzo oczywiste. Człowiek, którego śniadaniem są płatki [producenta nie wymienie by go nei promować] na mleku (czyt. Aryjczyk) przy zmniejszonej czujności osiąganej przez jeszcze niepełne przebudzenie organizmu z niedawno przerwanego snu, nie zauważa, że do jego zupy mlecznej wraz z płatkami wpada obiekt, o którym wcześniej wspomniałem i trwajac w tej nieświadomości spożywa płatki. Co dalej za tym idzie chyba pisać nie musze... Aryjczyk łyka wyżej wymieniony obiekt, po czym robi [kyhhhh...], a następnie [khaaankhh], po czym [keeehhk], co jest oznaką zatkania drogi oddechowej, w wyniku czego płuca nie potrafią już wtłoczyć do swego wnętrza powietrza, z którego w normalnych warunkach wydobywany jest tlen i przetransportowywany za pomocą czerwonych krwinek do poszczególnych komórek, którym jest niezbędny do prawidłowego ich funkcjonowania. W finalnym wyniku zaistniałego zjawiska komórki nie dostająźrudłą energii by pracować i organizm obumiera.
Co robić? Jak temu przeciwdziałać? Jeżeli producent [by nie reklamować nazwy jego nie wymienię] nie wie o spisku i wszystko dzieje się za jego plecami należy podjąc wszelkie możliwe kroki by, go o tym uświadomić i zacząć działania zmniejszające oraz finalnie niwelujące to zjawisko. Moje propozycje to:
1) Instalowanie w opakowaniach miniaturowego odpowiednika tak zwanego 'badżi', którego jeden koniec utwierdzony byłby do opakowania, a drugi do obiektu masońskiego reżimu. Maksymalna długosć linki przy rozciagnięciu powinna nie przekraczać średniej statystycznej odległości, w jakiej przeciętny czystej krwi Europejczyk trzyma płatki kukurydziane [(...) sami wiecie...] od powierzchni mleka.
2) Montowanie nad talerzem sitek o średnicy oczek nieco większej niż statystyczny płatek kukurydziany, lecz mniejszej od długości najkrótszej z krawędzi foliowego opakowania wcześniej wspomnianego niebezpiecznego obiektu.
Czy Ty również padłeś ofiarą Masońsko-komunistycznych zapędów? Jeżeli tak... jeśli udało ci się wyjść z nich cało... podziel się z Nami swymi doświadczeniami, by wesprzeć Nas w walce z tym przeokrutnym zjawiskiem.