12-06-2005, 06:24 PM
Idzie facet ulicą i wdzi, jak w kondukcie żałobnym, tuż za trumną, wlecze się smętnie jego znajomy. Dołącza do orszaku, przepycha się do niego i pólgębkiem pyta:
-Teściowa?
-Żona.
-Też dobrze.
-Teściowa?
-Żona.
-Też dobrze.
-Baco, będzie dzisja padać?
-Ej, kurwa bedzie, bo mnie jebie w krzyżu!
-Ej, kurwa bedzie, bo mnie jebie w krzyżu!