10-13-2005, 10:48 PM
Pewna para była świeżo po ślubie- dwa tygodnie temu było wesele. Maż jakkolwiek wielce w małżonce zakochany, nabrał ochoty, by spotkać się ze starymi kumplami i poimprezować w ich ulubionym barze.
Zaczął wiec się ubierać i mówi do żony:
- Kochanie wychodzę, ale wrócę niedługo.
- A dokąd idziesz misiaczku?- zapytała żona
- Idę do baru ślicznotko. Mam ochotę na piwko.
- Chcesz piwo mój ukochany?- żona podeszła do lodówki, otworzyła drzwi i zaprezentowała mu 25 różnych rodzajów piwa z 12 różnych krajów: Niemiec, Holandii, Anglii i innych.
Mąż stanął zaskoczony i jedynie, co zdołał wydusić z siebie to:
- Tak, tak cukiereczku... ale w barze... no wiesz... te schłodzone kufle...
Nie zdążył skończyć, gdy żona mu przerwała:
- Chcesz do piwa schłodzony kufel? Nie ma problemu- I wyjęła z zamrażarki wielki oszroniony kufel.
Ale mąż, choć nieco już blady z wrażenia, nie dawał za wygraną:
- No tak skarbie, ale w barach mają takie naprawdę świetne i pyszne przystawki... nie będę długo. Wrócę naprawdę szybko, obiecuję.
- Masz ochotę na przystawki niedźwiadku?- żona otworzyła drzwi szafki, a tam: słone paluszki, chipsy, pieczone skrzydełka, marynowane grzybki i wiele innych smakołyków.
- Ale kochanie... w barze... no wiesz... te męskie gadki, przeklinanie, niewyszukany język...
- Chcesz przekleństw moje ciasteczko? Zatem pij to kurewskie piwo z jebanego kufla i żryj te pierdolone przystawki! Jesteś teraz, do chuja ciężkiego żonaty i niegdzie kurwa nie wyjdziesz! Pojąłeś skurwysynu?!
I warto sie tu zenić?
Zaczął wiec się ubierać i mówi do żony:
- Kochanie wychodzę, ale wrócę niedługo.
- A dokąd idziesz misiaczku?- zapytała żona
- Idę do baru ślicznotko. Mam ochotę na piwko.
- Chcesz piwo mój ukochany?- żona podeszła do lodówki, otworzyła drzwi i zaprezentowała mu 25 różnych rodzajów piwa z 12 różnych krajów: Niemiec, Holandii, Anglii i innych.
Mąż stanął zaskoczony i jedynie, co zdołał wydusić z siebie to:
- Tak, tak cukiereczku... ale w barze... no wiesz... te schłodzone kufle...
Nie zdążył skończyć, gdy żona mu przerwała:
- Chcesz do piwa schłodzony kufel? Nie ma problemu- I wyjęła z zamrażarki wielki oszroniony kufel.
Ale mąż, choć nieco już blady z wrażenia, nie dawał za wygraną:
- No tak skarbie, ale w barach mają takie naprawdę świetne i pyszne przystawki... nie będę długo. Wrócę naprawdę szybko, obiecuję.
- Masz ochotę na przystawki niedźwiadku?- żona otworzyła drzwi szafki, a tam: słone paluszki, chipsy, pieczone skrzydełka, marynowane grzybki i wiele innych smakołyków.
- Ale kochanie... w barze... no wiesz... te męskie gadki, przeklinanie, niewyszukany język...
- Chcesz przekleństw moje ciasteczko? Zatem pij to kurewskie piwo z jebanego kufla i żryj te pierdolone przystawki! Jesteś teraz, do chuja ciężkiego żonaty i niegdzie kurwa nie wyjdziesz! Pojąłeś skurwysynu?!
I warto sie tu zenić?