08-11-2005, 07:30 PM
cóż, moim zdaniem są to rzeczy zupełnie nieporównywalne, choćby przez sposób wyrazu. książki odwołują się do wyobraźni, wrażliwości, wymagają więcej koncentracji i generalnie więcej własnego wkłądu w czytanie, niż film, działający przede wszystkim na zmysły - wzroku, słuchu przede wszystkim.
warto również zauważyć, że reżyser jest też pewnym artystą i na ogół filmowa adaptacja jest efektem zbiorowej interpretacji książki, na której podstawie powstaje, więc w pewien sposób książka jest bardziej autentyczna jeśli zakładamy, że celem filmu jest jak najwierniejsze odbicie jej zawartości.
film także, ze względów czasowych, zmusza realizatorów do pomijania pewnych wątków, co często odbywa się kosztem głębii fabuły.
niemniej jednak filmowe adaptacje książek traktuję po prostu jako oddzielne dzieła, staram się ich nie porównywać na tej płaszczyźnie.
ale mówiąc szczerze, nie wyobrażam sobie czytania 'zaklinacza koni', który to film mnie znudził, czy też 'tańczącego z wilkami', który z kolei niezwykle mnie urzekł, wzruszył i w ogóle wywołał mnóstwo emocji ^^
warto również zauważyć, że reżyser jest też pewnym artystą i na ogół filmowa adaptacja jest efektem zbiorowej interpretacji książki, na której podstawie powstaje, więc w pewien sposób książka jest bardziej autentyczna jeśli zakładamy, że celem filmu jest jak najwierniejsze odbicie jej zawartości.
film także, ze względów czasowych, zmusza realizatorów do pomijania pewnych wątków, co często odbywa się kosztem głębii fabuły.
niemniej jednak filmowe adaptacje książek traktuję po prostu jako oddzielne dzieła, staram się ich nie porównywać na tej płaszczyźnie.
ale mówiąc szczerze, nie wyobrażam sobie czytania 'zaklinacza koni', który to film mnie znudził, czy też 'tańczącego z wilkami', który z kolei niezwykle mnie urzekł, wzruszył i w ogóle wywołał mnóstwo emocji ^^