07-09-2005, 09:54 PM
Masłowska to swoisty ewenement, miewam czasem przebłyski jej stylu, ale trzeba przyznać że to do grzyba podobne: ani ziębi, ani grzeje, ale przyjemne i ciężkostrawne.
Natomiast o wiele bardziej leży mi na żołądku prostackie fantasy bez polotu. Przez to z klasą jeszcze z trudem przemęczę, ale takie buraczane to omijam z daleka. SF królem gatunków...
Natomiast o wiele bardziej leży mi na żołądku prostackie fantasy bez polotu. Przez to z klasą jeszcze z trudem przemęczę, ale takie buraczane to omijam z daleka. SF królem gatunków...