06-17-2005, 04:46 PM
nie mi oceniać jaki jestem, ale często mówiono mi że mam dobre serducho (nie chodzi bynajmniej o walory smakowe
).
Ja najbałdełej lubie określenie jakim kiedyś mnie skwitowano, mianowicie powiedziano że mam "uśmiech zamiast twarzy". To mnie cholernie urzekło :]
ale po części się z tym nei zgadzam, bo ten uśmiech to jest ogromny, spasiony i przerośnięty jak po sterydach BANAN
A definicja dobra i zła...? To raczej sprawa indywidualna, nie ma granicy gdzie po jednej stronie jest to co dobre, a po drugiej to co złe; jest tylko to co nam pasi i to co wadzi
imo

Ja najbałdełej lubie określenie jakim kiedyś mnie skwitowano, mianowicie powiedziano że mam "uśmiech zamiast twarzy". To mnie cholernie urzekło :]
ale po części się z tym nei zgadzam, bo ten uśmiech to jest ogromny, spasiony i przerośnięty jak po sterydach BANAN

A definicja dobra i zła...? To raczej sprawa indywidualna, nie ma granicy gdzie po jednej stronie jest to co dobre, a po drugiej to co złe; jest tylko to co nam pasi i to co wadzi
imo
[inwizobol mołd]Jam jest siewcą uśmiechów, a mordy smutne mem gruntem ornym, na którem krzak bananowca owocem nie skąpi[/inwizobol mołd]