05-02-2005, 08:57 PM
Na dobrą sprawę - co da pocieszenie? Jeśli rzuci mnie laska, to choćby 100 000 kumpli wyciągało mnie na wódkę i mówiło, że nie była mnie warta - nie poprawi mi to nastroju..
Samobójstwo... przyznam się, że czasem chodzi po głowie. Rzecz w tym, żeby w czasie dołów zabijać myśli, czym się da - w moim przypadku grając na gitarze naprawdę głośno. Sporadycznie zdarzały się sznyty - ale "bezpieczne", poprzeczne, czyli takie, od których nie sposób umrzeć. Po prostu świetnie rozładowywały wściekłość, agresję... Nie były też "demonstracyjne", gdyż i tak ukrywam nadgarstki pod rzemykami, gumkami i pieszczochami..
Samobójstwo... przyznam się, że czasem chodzi po głowie. Rzecz w tym, żeby w czasie dołów zabijać myśli, czym się da - w moim przypadku grając na gitarze naprawdę głośno. Sporadycznie zdarzały się sznyty - ale "bezpieczne", poprzeczne, czyli takie, od których nie sposób umrzeć. Po prostu świetnie rozładowywały wściekłość, agresję... Nie były też "demonstracyjne", gdyż i tak ukrywam nadgarstki pod rzemykami, gumkami i pieszczochami..
![[Obrazek: bustersMini.jpg]](http://xycho.csh.pl/images/bustersMini.jpg)