02-25-2005, 09:15 AM
...sama kiedys myslalam w podobny sposob..zycie bylo jedna wielka passa niepowodzen wiec po co sie z nim uzerac....samobojstwo=rozwiaznie wszystkich problemow..taki spokoj..swiety spokoj..o ktorym marzylam...to bylo najlepsze wyjscie...najbrutalniejsze..ale najlepsze....
jednak moj tok myslenia zostal zmieniony..gdy..w ostatnie wakacje..dowiedzialam sie ze chlopak z mojej szkoly...(moj rowiesnik)...podczas pobytu nad jeziorem....utonal...mimo ze jakos szczegolnie nie bylam zwiazana z nim..to jednak wiadomosc o jego smierci tak mnie poruszyla...ze od tego momentu zadna mysl samobojcza nie przeszla mi przez glowe...
dzis wiem ze zycie to bezcenny dar...bo nikt nie otrzyma go po raz drugi..dlatego trzeba sie nim cieszy...bo wielu z nas juz tego zrobic nie moze...
a co do celu zycia...kazdy ma swoj...jedni go odnajduja inni nie...droga do odnalezienia szczescia w zyciu jest zadowolenie z niego...
usmiech- jedna czynnosc potrafi odmienic cale zycie...jeden usmiech..tak niewiele a tak duzo moze zmienic...trzeba go nosic caly czas na swojej twarzy..
usmiechnac sie gdy przyczyna twojego wyrwania z rozkosznego snu beda promnienie sloneczne padajace na twoja twarz...albo mijajacy cie czlowiek odpowie na twoj usmiech..kiedy ktos kto przez przypadek wpadl na ciebie powie "przepraszam"...zawsze i wszedzie trzeba byc zadowlonym/....bo zycie sklada sie z chwil...ktore nas mijaja..ale zadna juz nie powroci..kazda stracona chwila nigdy nie powroci..wiec czy jest sens ich marnowania...
a co sie tyczy samobojstwa..??...z jedenj strony to tchorzostwo z drugiej odwaga...jednak czy warto tak ryzykowac..nikt z nas nie wie co jest po drugiej stronie...
jednak moj tok myslenia zostal zmieniony..gdy..w ostatnie wakacje..dowiedzialam sie ze chlopak z mojej szkoly...(moj rowiesnik)...podczas pobytu nad jeziorem....utonal...mimo ze jakos szczegolnie nie bylam zwiazana z nim..to jednak wiadomosc o jego smierci tak mnie poruszyla...ze od tego momentu zadna mysl samobojcza nie przeszla mi przez glowe...
dzis wiem ze zycie to bezcenny dar...bo nikt nie otrzyma go po raz drugi..dlatego trzeba sie nim cieszy...bo wielu z nas juz tego zrobic nie moze...
a co do celu zycia...kazdy ma swoj...jedni go odnajduja inni nie...droga do odnalezienia szczescia w zyciu jest zadowolenie z niego...
usmiech- jedna czynnosc potrafi odmienic cale zycie...jeden usmiech..tak niewiele a tak duzo moze zmienic...trzeba go nosic caly czas na swojej twarzy..
usmiechnac sie gdy przyczyna twojego wyrwania z rozkosznego snu beda promnienie sloneczne padajace na twoja twarz...albo mijajacy cie czlowiek odpowie na twoj usmiech..kiedy ktos kto przez przypadek wpadl na ciebie powie "przepraszam"...zawsze i wszedzie trzeba byc zadowlonym/....bo zycie sklada sie z chwil...ktore nas mijaja..ale zadna juz nie powroci..kazda stracona chwila nigdy nie powroci..wiec czy jest sens ich marnowania...
a co sie tyczy samobojstwa..??...z jedenj strony to tchorzostwo z drugiej odwaga...jednak czy warto tak ryzykowac..nikt z nas nie wie co jest po drugiej stronie...
..."szalenswto weszlo w nasze glowy bo...On jest spelnieniem niespelnionych wciaz marzen...