06-29-2004, 01:50 PM
St. Anger to jedno wielkie gówno. Jeszcze ma load i reload pojawiały sie jakieś przebłyski ich muzycznego geniuszu (zajebisty king nothing, bleeding me, outlaw torn czy memory remains). Nie była to co prawda muzyka metalowa, ale... nie na tej podstawie nalezy oceniać geniusz tych ludzi. natomiast st.anger to [płyta bez wyrazu, kawałki sie nie trzymają kupy (wciąz mam wrażenie gdyby sklejali na chybił trafił przypadkowe części utworów) i są niemiłosiernie wtórne...
Może i nie jestem bystry, ale zajebać potrafię !!