05-08-2011, 01:06 PM
King to King i zbyt wielkiego filozfowania tutaj nie ma. Jest to bardzo specyficzna postać na rynku muzycznym i szukanie drugiego takiego jest jak poszukiwania igły w stogu siana. Petersena się albo lubi, albo nie. Ja wręcz uwielbiam. Zaraz obok Judas Priest i Halforda, duńczyk z Mercyful jak i sam bardzo mi przypadł do gustu właśnie klimatem i swoją barwą głosu. Lubie rzeczy nietypowe, dziwne...a nikt lepiej od Kinga by jego piosenek nie zaśpiewał. Chociaż szczerze powiedziawszy bardziej gustuje w jego poczynaniach z Mercyful (Melissa czy Don't Break the Oath), to mimo wszystko ma solowo też świetne albumy (Abigail czy The Eye).