01-01-2008, 03:44 PM
ja pierdole...
4 dni w Żywcu(w porywach do 19 osób). Dzień w dzień ten sam scenariusz - pobudka koło 10tej, 0,7 na dwóch/trzech, zupka chińska, deluxe ski jump gdzieś do 17tej, potem kolejna flacha, piwa, karaoke, znów deluxe ski jump, wódka, zgon. No wczoraj jeszcze był szampan. No i jeszcze wczoraj przez 3 godziny wrzucaliśmy kumplowi od pozerów, bo patafian przywiózł jedną flaszke tylko.
aha, sam nowy rok przywitałem łażąc po placu i śpiewając "Maxi kaza" jakieś 15 razy pod rząd
4 dni w Żywcu(w porywach do 19 osób). Dzień w dzień ten sam scenariusz - pobudka koło 10tej, 0,7 na dwóch/trzech, zupka chińska, deluxe ski jump gdzieś do 17tej, potem kolejna flacha, piwa, karaoke, znów deluxe ski jump, wódka, zgon. No wczoraj jeszcze był szampan. No i jeszcze wczoraj przez 3 godziny wrzucaliśmy kumplowi od pozerów, bo patafian przywiózł jedną flaszke tylko.
aha, sam nowy rok przywitałem łażąc po placu i śpiewając "Maxi kaza" jakieś 15 razy pod rząd
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo