- Liczba postów:
- 104
- Liczba wątków:
- 8
- Dołączył:
- Aug 2004
- Reputacja:
-
0
ostatnio wzięło mnie na myślenie (co się rzadko zdaża w tych czasach

) i zaczęłem porównywać muzykę do sztuki obrazkowej (malarstwa

). generalnie jak słucham jakąś piosenke to próbuje ją sobie wyobrazić, wiadomo jak np. będzie wyglądał utwór-epopeja powyżej 20min, który tworzy niepowtarzalny klimat i przenosi słuchacza w czasy antyczne, wojenne (kto zgadnie o jaką piosenke mi chodzi dlatego piwo ode mnie

) to wyobrażam sobie np. wielki obraz jakieś bitwy (w stylu Moniuszki ) jakie Wy byście utwory porównywali do obrazów i co widzicie słuchając je ?
i second question, skoro istneije coś takiego jak muzyka komercyjna, to czy istnieje coś takiego jak malarstwo komercyjne ? jak mógłby wyglądać obraz piosenki np. takiej Britnej ?
btw. niewiedziałem dokładnie gdzie w jakie forum ten post walnąć, tu mi się wydawał odpowiedni ale jak ktoś go chcę przenosić to śmiało
We shall live forever and cast out those less divine
Gods we will be - rulers of the sea - in our Grand Design
na czas nieokreślony log out...
- Liczba postów:
- 81
- Liczba wątków:
- 4
- Dołączył:
- Aug 2004
- Reputacja:
-
0
Piwo, to mamy coś wspulnego, kiedy słucham jakiejś nastrojowej, np Black metalowej albo gotyckiej muzyki, o bitwach i tego typu sprawach, od razu widze obrazy batalistyczne, jakieś takie wyobrarzenia coś w stylu Conana, ale bardziej mroczne.
Dla mnie muzyka bardzo często stanowi natchnienie, czy bodziec do narysowania czegoś, albo napisania... Z tym że w sposób pośredni, często wiążący się z moim nastrojem i życiem prywatnym, niekoniecznie bezpośrednio z tym, o czym piosenka traktuje.
- Liczba postów:
- 81
- Liczba wątków:
- 4
- Dołączył:
- Aug 2004
- Reputacja:
-
0
No cóż, ja akurat nie biore natchnienia z muzyki, moja psychika jest już wystarczająco mocno spaczona, żebym musiał jeszcze dopalać się jakimiś innymi bodzcami.
- Liczba postów:
- 366
- Liczba wątków:
- 1
- Dołączył:
- Jul 2004
- Reputacja:
-
0
Obrazy...? hmmm... jest w tym coś, tylko gdy słucham (a zdarza się do od czasu do czasu) muzyki klasycznej.
Ona tak naprawdę daje duże pole do popisu wyobraźni
Skippyâ˘
all rights reserved
"When walking in open territory, bother no one. If someone bothers you, ask him to stop. If he does not stop, destroy him..."
- Liczba postów:
- 104
- Liczba wątków:
- 8
- Dołączył:
- Aug 2004
- Reputacja:
-
0
Abaddon napisał(a):No cóż, ja akurat nie biore natchnienia z muzyki, moja psychika jest już wystarczająco mocno spaczona, żebym musiał jeszcze dopalać się jakimiś innymi bodzcami.
połączenie mojej spaczonej psychiki z wpływami tego chorego świata i równie psychodelicznej muzyki jakiej słucham.... strach się bać co z tego wyjdzie
We shall live forever and cast out those less divine
Gods we will be - rulers of the sea - in our Grand Design
na czas nieokreślony log out...
- Liczba postów:
- 862
- Liczba wątków:
- 7
- Dołączył:
- Jun 2004
- Reputacja:
-
0
Arion napisał(a):Dla mnie muzyka bardzo często stanowi natchnienie, czy bodziec do narysowania czegoś, albo napisania... Z tym że w sposób pośredni, często wiążący się z moim nastrojem i życiem prywatnym, niekoniecznie bezpośrednio z tym, o czym piosenka traktuje.
Ze mną jest podobnie. A odnośnie muzyki, która najbardziej pozwala rozwinąć skrzydła wyobraźni, myślę, że Pink Floyd jest idealnym przykładem. No i Hector Berlioz.
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle
roger waters
- Liczba postów:
- 146
- Liczba wątków:
- 0
- Dołączył:
- Aug 2004
- Reputacja:
-
2
Abaddon napisał(a):stylu Conana, ale bardziej mroczne.
Onan?
Abaddon napisał(a):No cóż, ja akurat nie biore natchnienia z muzyki, moja psychika jest już wystarczająco mocno spaczona, żebym musiał jeszcze dopalać się jakimiś innymi bodzcami.
Onan. ta.
Ja Jak SŁuchaM HeAVy MEtaLu to WiDzE owce, które sĄ liczone.
Bring about the change so quickly
Bring about the terrorâs night
Bring about the blood of lovers
Bring about the smell of fright
- Liczba postów:
- 160
- Liczba wątków:
- 3
- Dołączył:
- Nov 2004
- Reputacja:
-
0
Hmmm...mi sie najlepiej rysuje do muzyki Immortal...z jednej strony Klimat, a z drugiej Spokoj...

muzyka daje duze pole do wyobrazni, ale jak tak czasem staram sie sobie wyobrazic to, co slysze, to wychodza obrazy very surrealistyczne... "In My Kingdom Cold" Immortal albo "Freezing Moon" Mayhem... to juz zakrawa o abstrakcje
Moj syn urodzi sie gluchy...
- Liczba postów:
- 116
- Liczba wątków:
- 2
- Dołączył:
- Jan 2005
- Reputacja:
-
0
tego, mam podobnie

tylko ,że ja gdy słucham muzyki, to nie widzę obrazków, ale wytwarza się cały świat. A czasami to nawet sobie wejdę do tego świata i tam tak siedzę, dopóki nie zadzwoni telefon.
Fajne schizo, nie?
I zapłoną piekielnym ogniem wasze serwery,gdyż zabezpieczenia ich wątłe,a podatnośc na
buffer overflowy ogromna.I zaprzestaną działania wasze routery a wasze niewiasty nosić będą
pakiety w kubłach,a tam będzie płacz,404 i request timeout.
- Liczba postów:
- 901
- Liczba wątków:
- 16
- Dołączył:
- Jan 2005
- Reputacja:
-
0
Rzadko się zdarza bym zagłębiał się w tekst, tudzież rytm tak bym zobaczył coś innego niż pogo pod sceną, na której dana kapela wyziewa swe dźwięki. Najlepiej na wyobraźnie działa muzyka klasyczna, o której już ktos wspominał. Gdy się położę i zamknę oczy widze niezwykle dynamiczne sceny, które dodatkowo zwiększają galop ciar po moich plecach. Oprócz niej najlepiej pod tym względem pobudza mnie muzyka Honoru. Jest w niej niesamowita dawka mocy, energii mającej swoje źródło w zajebiście ujętym przez św. pamięci wokalistę gniewie. Może jak wiecej czasu znajde, to w końcu zabiore się za jednen z (jakże WIEEEELU

) moich planów, którym jest zobrazowanie piosenki "Berserkr" w formie.... hmmm... teledysku...

dość nietypowego, bo ma być komiksem...
[inwizobol mołd]Jam jest siewcą uśmiechów, a mordy smutne mem gruntem ornym, na którem krzak bananowca owocem nie skąpi[/inwizobol mołd]
- Liczba postów:
- 4,127
- Liczba wątków:
- 2
- Dołączył:
- Jan 2005
- Reputacja:
-
0
Troche nie na temat ale dość ciekawe: Istnieje takie cuś co się zwie synestazja, i polega na tym, że osobnik dotknięty tą "chorobą" ma nieco inaczej poukładane połączenia nerwoe w mózgu i ni mniej ni więcej tylko... widzi dzwięki. Bez żadnej trawy ani niczego takiego, czad, nie?
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo