• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Death from Above 1979 - tak... to nazwa ;)
#1

Schizowy rock'n'roll troszkę jakby skażony momentami industrialną elektroniką, zagrany przez dwójkę muzyków: perkusistę będącego takze wokalistą (ciekawe jak sobie z tym radzi na koncertach Wink ) i basistę odpowiedzialnego dodatkowo za te elektroniczne elementy. Cholernie przesterowany bas, chwilkami odhumanizowany, chory klimat i kurde... mimo wszystko rock'r'roll! Dla mnie fajna kapela ale przy dłuższym obcowaniu można sobie mózg odkształcić. Co wy na to? Znacie?
[Obrazek: loudness-akira-nevermore-jeff.gif]
Odpowiedz
#2

To ejst nazwa?Jaka zjebana...Ale trzeba zapoznac sie widze 8)
Who's gonna teach you how to dance?
Who's gonna show you how to fly?
Who's gonna call you on the lame-dope-smoking,
Slackin' little sucker you are?
Odpowiedz
#3

No nazwa... Big Grin
Warto zaznaczyć, że w ich kawałkach nie ma śladu elektryków. Only bas+perka+klawisze/elektronika, niemniej kopie nieźle... wbrew pozorom.
[Obrazek: loudness-akira-nevermore-jeff.gif]
Odpowiedz
#4

Fajnie, że ktoś tutaj jednak ich słucha. Maffej - [Obrazek: icon_salut.gif] ;]

Tutaj pisałem ostatnio co nieco na temat ich debiutu - 🔍http://musicmusic.ownlog.com , ale zapewne wejść nikomu się nie chcę, więc tych kilka zdań pozwolę sobie wrzucić również tutaj.


Ostatnio pisałem o The Kills (nie tylko na powyższym blogu, ale i tu założyłem kiedyś temat o tym zespole), wypada więc napisać coś i o Death Form Above 1979 - zespole, który nazwę podkradł jednej z amerykańskich wytwórni. To kolejny bardzo lubiany przeze mnie zespół, który tworzony jest jedynie przez dwie osoby, w tym przypadku są to dwaj Kanadyjczycy: Sebastien Grainger (wokal/perkusja) oraz Jesse F. Keeler (bas/rzadziej klawisze).
Krótka charakterystyka muzyki na powyższym albumie: czad, niesamowita energia, ostre riffy, brudne brzmienie. Trudno mi jednak sprecyzować co to tak naprawdę jest ;D. Słychać punkowy rytm, dużo jest elementów indie rocka, brzmienie narzuca skojarzenie z "garage rock revival", a do tego w niektórych momentach na myśl przychodzi mi muzyka Queens Of The Stone Age. Trudno jest mi się jednak zgodzić z kilkoma recenzentami zaliczającymi DFA do dance-punku, dla mnie to zupełnie inna kategoria i średnio ten zespół pasuje mi do tej samej szufladki, co np. LCD Soundsystem, ale dobra - to nie ja tu się znam na muzyce ; ). Dance'u tutaj nie słyszę, natomiast nie mam problemu z dostrzeżeniem inspiracji punkiem.
Nie ma tu zbędnego kombinowania, utwory są krótkie, mocne i treściwe, a przede wszystkim pełne muzycznego jazgotu. 11 utworów i jedynie 35 minut - te liczby chyba mówią wszystko. Mistrzostwo świata to "Little Girl" - 4 minuty i już od początku niesamowite tempo, świetny - chwytliwy riff połączony z dudniącą perkusją sprawiają, że momentalnie chciałoby się skoczyć pod scenę ;]. Ale tak naprawdę w każdym kolejnym utworze maszyna pracuje jeszcze szybciej, choć na początku mogłoby się wydawać, że takiego tempa nie da się zbyt długo wytrzymać. Druga połowa płyty - właśnie od "Little Girl" zaczynając, poprzez tytułowy "You're A Woman, I'm A Machine", a na "Pull Out" kończąc niech będzie tego najlepszym przykładem. Najdłuższy kawałek na płycie to ostatni - "Sexy Results", tytuł nie jest tutaj przypadkowy ; ). Tekstowo zestawiłbym go z ""Romantic Rights"...

Sexy girl meet me in the bathroom
Sexy girl call me on the phone
Woman friend take me to your bedroom
Let me show how I'm full grown

Sexy woman call me to your office
Sexy woman meet me after work
I wanna show you how I handle business
I wanna show you how the mail-boy flirts

/"Sexy Results"/

Your romantic rights are all that you got
Push them down son it's more than just lip
C'mon girls I know you know what you want
C'mon, C'mon now and give them all shhhhh
You're beating walls now you just won't quit
You play with shapes but they just won't fit
I know you love me you don't know what you like
You're watching TV I stay up all night

I don't need you
I want you [2x]

/"Romantic Rights"/


Pozostawiam Waszej ocenie podejście panów z zespołu do tematu ;D.

Pisałem, że "Little Girl" to mistrzostwo jeśli chodzi o zawartość energii, zaś ogólnie najlepszy na płycie moim zdaniem jest utwór nr 5 - "Blood On Our Hands", w którym powala szczególnie refren.
Płyta brzmi bardzo świeżo, momentami przebojowo i jeśli miałbym się bawić w oceny dałbym jej bardzo mocne 8/10... Wydana została dwa lata temu, więc może juz w tym roku Death From Above 1979 znów namiesza.
Odpowiedz
#5

Kamael napisał(a):Fajnie, że ktoś tutaj jednak ich słucha. Maffej - [Obrazek: icon_salut.gif] ;]

A jak... Tongue Ciężko nie zwrócić uwagi na taką egzotykę jaką jest DFA'97.
[Obrazek: loudness-akira-nevermore-jeff.gif]
Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: / Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
Ostatni post przez Valhalla
05-19-2011, 05:16 PM
Ostatni post przez Dio
12-10-2006, 01:23 PM



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości