• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Baraka
#1

wlasnie wrocilem z kina. swietny film Smile przypomina troche Koyaanisqatsi choc nie jest do konca taki sam. moim zdaniem jest barzdiej doslowny. wiecej w nim tez motywo etnicznych, porownania kultur...

stopklatka.pl pisze:
Z jednej strony jest to 96-minutowy dziennik z podróży, z innej – medytacja nad naszą planetą. Reżyser Ron Fricke jeździł z 70 mm kamerą po całym świecie, by uwieczniać obrazy ludzi i natury. Niektóre z nich są zwyczajne, jak ruch uliczny na Manhattanie, inne – niezwykłe, jak zaćmienie słońca, jeszcze inne – pełne rozpaczy – jak widok śmieciarzy pełzających niczym kraby po wysypisku śmieci w Kalkucie czy smutne twarze filipińskich prostytutek.
dodam ze pelzaniu po smieciach towarzyszy muzyka Dead Can Dance z plyty Serpent's Egg Smile
jest tez oboz Auschwitz-Birkenau, tak ze wrazenia sa momentami dosyc mocne, choc bez przesady...
w kazdym razie film oglada sie bez bolu...

edit:
zapomnialem tego napisac, ale oczywiscie refleksje/komentarze mile widziane Smile
Odpowiedz
#2

Pomysł bardzo ciekawy, ale jak już pisałem stanowczo za mało i za mało treści. Była jedna "iskierka"... Bardzo urzekł mnie motyw, kiedy to zostało ukazane "sortowanie" kurczaków gdzieś tam w Korei, or something, a po chwili pokazano ludzi w centrum, w godzinach szczytu. Idealne porównanie. I takich motywów mogłoby być więcej. Samych przedstawionych obrazów też było za mało. Powinni pokazać mym zdaniem wszystkie cudy świata .[/url]
[)R\/M $ - THAT's ALL MY LIFE...

[Obrazek: 21lg2.jpg]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości