01-15-2008, 09:15 AM
Posłuchałem i mam dwa pytania.
1. Jak ktokolwiek może coś takiego nazwać 'muzyką'?
2. Jak wykonawca może nazywać siebie 'wokalistą'?
Przecież to jakaś żenada po pachy samego Masława, boga masła i margaryny. Kelthuz, przestań robić z siebie kretyna i weź się za pilnowanie dzieci, albo chociaż za zaczepianie ludzi na ulicy i opowiadanie jaki Korvin jest cudowny. Do muzyki to Ty się chłopie nie nadajesz, a przy odrobinie szczęścia nadasz się do czegoś mniej ambitnego. Może nie będziesz wyruztkiem społeczeństwa...
1. Jak ktokolwiek może coś takiego nazwać 'muzyką'?
2. Jak wykonawca może nazywać siebie 'wokalistą'?
Przecież to jakaś żenada po pachy samego Masława, boga masła i margaryny. Kelthuz, przestań robić z siebie kretyna i weź się za pilnowanie dzieci, albo chociaż za zaczepianie ludzi na ulicy i opowiadanie jaki Korvin jest cudowny. Do muzyki to Ty się chłopie nie nadajesz, a przy odrobinie szczęścia nadasz się do czegoś mniej ambitnego. Może nie będziesz wyruztkiem społeczeństwa...
Let me help You out of the chair...
Grandma'
Let me touch You, let me feel... Ahhh.
Grandma'
Let me touch You, let me feel... Ahhh.