10-07-2005, 11:31 PM
Właśnie wróciłem z rytualnego picia ku czci wielkiego Lemmy'ego, i kurde coś widze że ten temat od paru stron jest bez sensu. IM jest fajne choć jest mnóstwo lepszych kapel, ale w sumie co z tego? IM robią swoje nie schodząc poniżej pewnego, dość wysokiego poziomu, przy czym nie są aż tak bardzo wtórni jak mogło by to wynikać z niektórych postów - wystarczy posłuchać np. "Seventh son..." zaraz po debiucie - jak kto nie słyszy różnicy to polecam laryngologa. Że zdobyli popularnosć większą niż inne, być może lepsze kapele? i co z tego?!
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo