08-15-2004, 01:53 PM
Najlepsza sztuka, na jakiej byłam, to "Wariat i zakonnica" Witkiewicza.
Długo zbierałam szczękę z podłogi po rozpoczęciu się spektaklu. Akurat odbył się na małej scenie olsztyńskiego Teatru Lalek, więc cela, w której rozgrywała się cała akcja dramatu, wydała się naturalnych rozmiarów, nieco przyciasna, dość niski sufit, białe ściany, białe metalowe łóżko, białe krzesło i drzwi. Też białe. To była cała scenografia. Po kilku minutach udzielał się człowiekowi nastrój z "Sanitarium" Metallici...
Wszystkim, którzy będą mieli okazję zobaczyć, polecam. Sama pójdę na tą sztukę jeszcze raz, jeżeli tylko będę miała okazję...
Długo zbierałam szczękę z podłogi po rozpoczęciu się spektaklu. Akurat odbył się na małej scenie olsztyńskiego Teatru Lalek, więc cela, w której rozgrywała się cała akcja dramatu, wydała się naturalnych rozmiarów, nieco przyciasna, dość niski sufit, białe ściany, białe metalowe łóżko, białe krzesło i drzwi. Też białe. To była cała scenografia. Po kilku minutach udzielał się człowiekowi nastrój z "Sanitarium" Metallici...
Wszystkim, którzy będą mieli okazję zobaczyć, polecam. Sama pójdę na tą sztukę jeszcze raz, jeżeli tylko będę miała okazję...
