06-03-2005, 06:12 PM
whatsername napisał(a):Dla mnie punk to muzyka mojego mizernego żywota ;] Świętość![]()
Ale to nie znaczy , że chodze z irokezem i mam w uszach agrafki itp ponieważ nie podpisuję sie pod ideologią , którą juz ktos stworzył , tworzę swoją własną.;] chociaż noszę glany i nie ubieram się jak Britnejka.... I ktos mi może zarzucić że nie jestem punkiem . I to prawda , jestem sobą i nie dopisuję nic innego.
Pewnie zostanę zlinczowana za to co napisalam , ale cóż nie robię niczego na pokaz i jest mi z tym dobrze .
Nie jestem punkiem, choć tej muzyki słucham i bardzo lubię. Choć raczej do znawców nie można mnie zaliczyć. Poszukuję, raczej. Nie noszę glanów - z powodu moich przekonań. A w uszach agrafki mam. Czasami. Bo mam fioła na ich punkcie. Kiedyś wpinałam je wszędzie, gdzie się dało, teraz przystopowałam. Ideologię mam własną - bo chyba bycie sobą, indywidualnością inną od 'reszty' jest punku najfajniejsze...
Poza tym zgadzam się z Emmą - nie chcę, żeby mnie szufladkowano. Chociaż parę osób ze względu na agrafki (tylko - bo reszta mojego stylu raczej o byciu tym, czy innym nie świadczy) szufladkowało mnie jako punka. Jak to nie wiele trzeba... Nie jestem nim i nie mam zamiaru się podszywać. Zostawię to innym...
Kiedy poznam tę muzykę na tyle, aby móc się wypowiadać i porównywać nadal będę ją lubić na tyle na ile lubię teraz to i tak (raczej) punkiem nie będę. Styl mam własny, ideologię też - czego mi więcej potrzeba?
Want excitement don't get none I go wild