05-10-2005, 07:33 PM
Kumpel mi opowiadał o swoim znajomym punku. Gość chodzil do jakiegoś liceum, gdzie obowiązywał poniedziałek jako "dzień pod krawatem" - czyli garnitur, biała koszula, krawacik i pantofelki eleganckie. Ale znajomy kumpla wziąl sobie hasło dzień po krawatem do serca i przyszedl do szkoły normalnie - w podartych dżinsach, brudnej, rozciągniętej koszuli ale na szyi miał krawacik
