05-04-2005, 08:40 PM
Z takich zbiorów fajne jeszcze są "Rakietowe szlaki" Z całą czołówką amerykańskiego SF, z Harrym Harrisonem i A. C Clarkiem czy "wesołym inaczej" Ray'em Bradburym, oraz cykl kilku tomów "kroki w nieznane" głównie z autorami radzieckimi, którzy wg. mnie nie byli wcale gorsi od zachodnich kolegów( a tacy Strugaccy zostawili konkurencje daleeeeko w tyle)
A co do Tolkiena i Sapkowskiego - o tym się pisze, mówi w TV, na necie...więc wszyscy ich czytają, bo łatwiej wydać na książke ileś tam zł w "Empiku" niż poszperać w bibliotece czy antykwariacie, ja sobiście za fantasy(poza tuzami typu Tolkien, Sapkowski czy Moorcock) nie przepadam, dla mnie to takie bajki, które przyjemnie się czyta, ale niewiele poza tym...a z SF(oczywiście chodzi mi o odmianę "hard") można przynajmniej się czegoś dowiedzieć, poza tym ta literatura zachęca do głębszego poznania jakiejś dziedziny nauki...
A co do Tolkiena i Sapkowskiego - o tym się pisze, mówi w TV, na necie...więc wszyscy ich czytają, bo łatwiej wydać na książke ileś tam zł w "Empiku" niż poszperać w bibliotece czy antykwariacie, ja sobiście za fantasy(poza tuzami typu Tolkien, Sapkowski czy Moorcock) nie przepadam, dla mnie to takie bajki, które przyjemnie się czyta, ale niewiele poza tym...a z SF(oczywiście chodzi mi o odmianę "hard") można przynajmniej się czegoś dowiedzieć, poza tym ta literatura zachęca do głębszego poznania jakiejś dziedziny nauki...
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo