02-15-2005, 01:03 PM
wiesz, bo British Steel, nastal Screaming, zupelnie inny, pozniej Defenders, pozniej Ram It Down, nie pamietam, jak to dokladnie w kolejnosc wyszlo, pozniej Painkiller, ale kazda plyta byla innowacyjna, nowa, swieza, czuc w niej bylo postep, ktory jednak nie zrywal z tradycja tej muzyki
z Queen tak samo- kazdy kawalek jest swietny, ale kazdy jakze inny i jakze ciekawy, bo innowacyjny, niepowtarzalny, a po maiden mozna sie od razu spodziewac tego, co bedzie nastepne
dodatkowo dodam jeszcze przyklad Megadeth- 1990- Rust In Peace- rewelacja, pozniej Coutdown, az w sumie chlopaki doszli do Risk- wiem, Wam sie w wiekszosci ta plyta nie podoba, ale dla mnie jest rewelavcyjna, a Wy w wiekszosci jej nie lubicie, bo to nie jest lojenie w stylu megadeth.to est wlasnie w muzyce najpiekniejsze, ze artysci, inspirowanie roznymi rzeczami i zjawoiskami, kombinuja, a nie stoja w miewscu od 25 lat i nie graja w kolko tego samego. to jest esencja artzymu, zmiany, odkrywanie nowych plaszczyzn, nowych mozliwosci, a nie pitolenie w kolko tego samego.
co by bylo, gdyby Beethoven, albo Mozart, jakby Hendrix grali bez przerwy to samo?? nie byloby pewnie teraz metalu- maiden stoi w miejscu, kompozytorsko.i top jest tragiczne
a co do tego, ze nie wyszlo tym zespolom na dobre- Painkiller to moim zdaniem najwybitniejszy album w historii, obok Keepera I Helloween (swja droga, oni tez zmienili styl po wydaniu Walls of Jericho i tez im to na dobre wyszlo- przynajmniej wg wiekszopsci ludzi i samych artystow
z Queen tak samo- kazdy kawalek jest swietny, ale kazdy jakze inny i jakze ciekawy, bo innowacyjny, niepowtarzalny, a po maiden mozna sie od razu spodziewac tego, co bedzie nastepne
dodatkowo dodam jeszcze przyklad Megadeth- 1990- Rust In Peace- rewelacja, pozniej Coutdown, az w sumie chlopaki doszli do Risk- wiem, Wam sie w wiekszosci ta plyta nie podoba, ale dla mnie jest rewelavcyjna, a Wy w wiekszosci jej nie lubicie, bo to nie jest lojenie w stylu megadeth.to est wlasnie w muzyce najpiekniejsze, ze artysci, inspirowanie roznymi rzeczami i zjawoiskami, kombinuja, a nie stoja w miewscu od 25 lat i nie graja w kolko tego samego. to jest esencja artzymu, zmiany, odkrywanie nowych plaszczyzn, nowych mozliwosci, a nie pitolenie w kolko tego samego.
co by bylo, gdyby Beethoven, albo Mozart, jakby Hendrix grali bez przerwy to samo?? nie byloby pewnie teraz metalu- maiden stoi w miejscu, kompozytorsko.i top jest tragiczne
a co do tego, ze nie wyszlo tym zespolom na dobre- Painkiller to moim zdaniem najwybitniejszy album w historii, obok Keepera I Helloween (swja droga, oni tez zmienili styl po wydaniu Walls of Jericho i tez im to na dobre wyszlo- przynajmniej wg wiekszopsci ludzi i samych artystow
