01-06-2005, 11:25 PM
bob'a marley'a przedewszytkim traktuje jako autorytet. a co.
ulubione piosenki? cholernie ciężko wybrać. tak samo jak płyte. prawie każda ma "to coś" ale chyba najbardziej uwielbiana to 'no woman no cry'.
a tu mamy doczynienia z dziwnym zjawiskiem występowania marley'a obok nieco cięższej muzyki. i żyje im się całkiem niezle.
ulubione piosenki? cholernie ciężko wybrać. tak samo jak płyte. prawie każda ma "to coś" ale chyba najbardziej uwielbiana to 'no woman no cry'.
a tu mamy doczynienia z dziwnym zjawiskiem występowania marley'a obok nieco cięższej muzyki. i żyje im się całkiem niezle.
cynizm to przyjemna forma mówienia prawdy.