12-23-2007, 11:58 PM
Przemek87 napisał(a):Wątpie czy Megadeth udźwignie ciężar gwiazdy wieczoru. Historia Metalmanii pokazuje że często ci co mają być ostatnim daniem i najzajebistszym koncertem nie mogą przeskoczyć poprzeczki poprzednich wykonawców. Najbardziej to było widać w 2004, gdy WIELKĄ GWIAZDĄ na koniec miał być Soulfly (dziwny wybor swoją drogą), a tymczasem lepszy koncert dali Moonspell, Morbid Angel, a według niektórych nawet...TSA.
Na metalmanii często tak jest. Choćby Samael w 2003, który nie dość że nudził okrutnie, to jeszcze po REWELACYJNYM Saxonie wypadł tak biednie, że dużo ludzi po prostu wyszło, ja też. Albo Paradise Lost w 2002, Tiamat, Immortal, a nawet Moonspell też wypadły o niebo lepiej.
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo