Szczerze mówiąc sam nie przepadam za tymi różnymi anglojęzycznymi nazwami lub pisowniami w stylu "festival". Ale... no właśnie jest ale. Takie mianowicie, że słowo "gig" zakorzeniło się na długo przed tym jak ktoś napisał powyższy punkt 51. Tak więc bez żadnej żenady piszemy czasem "gig" (częściej piszemy "koncert"), natomiast nigdy nie piszemy, że na gigu (hehe) będzie dostepny "merch".
OK, wystarczy tego tłumaczenia się. Zatem tak przy okazji załączam wzór plakatu reklamującego całą europejską trasę Inepsy: