07-16-2007, 01:39 PM
to napisze wam relacje z Węgorzewa.
dzien pierwszy:
Brygada Kryzys - fajna setlista, ale za słaby kontakt z publicznością był, pewnie dlatego ze to festival.
Pogodno - kurwa, zajebisty koncert. ciekawe zjawisko miało miejsce przed bisem - Budyń uklęknął i kazał publiczności uklęknąć, po czym dodał "może wyglądamy na pajaców, ale robimy wszysstko z miłości, to będzie wasz najlepszy bis w życiu". jedne dziewcze domagało sie caly czas kawałka "Spierdalacz", po czym Budyń odrzekl "saama spierdalaj!". muzycznie świetnie, no i monologi Budynia rozwalały, przyznam szczerze.
Dog Eat Dog - fajna muzyka, wokalista od razu zyskal sympatie publicznosci.
dzień drugi:
T.Love - moze byc, nigdy nie byłem ich wielkim fanem.
Homo Twist - same stare kawałki oraz "Oni zaraz przyjdą tu". fajnie, że Olaf wrócił. no i koncert świetne - Maleńczuk to gość!
Sometree - niemiecka kapela. spokojniejsze fragmenty kojarzyly mi sie z Interpolem, ale reszta była bardziej urozmaicona i hałaśliwa. b.wysoki poziom, a ostatni kawałek genialny.
Not - jeden kawałek w miare znośny. Reszta to raczej nie porozumienie.
Kombajn do zbierania kur po wioskach - przyjemnie się słuchało, bardzo dobry wokalista.
dzień trzeci:
Pidzama Porno - dało sie posluchac. Grabaż powiedzial, że w tym roku Pidzama Porno zawiesza dzialalnosc
2 tm 23 - cholera, muzycznie bardzo srogie to bylo, podobalo sie. tylko te teksty...
Voo Voo - nie wiem czy to nie był najlepszy koncert festivalu. geniusz, po prostu kurwa geniusz!!
Anathema - w ogóle do mnie nie dotarło.
Farben Lehre - w jednej piosence byl taki tekst "czasem lepiej spac", no i zasnąłem na stojąco.
Z zespolow konkursowych warto przyjrzec się California Stories Uncovered oraz RAdio Bagdad.
fajnie też prowadzili festival kolesie z Kuśka Brothers.
No i Tymona widziałem raz, z daleka. Brakowalo tam trochę fakin rok'n'rola z pod znak Transistors.
dzien pierwszy:
Brygada Kryzys - fajna setlista, ale za słaby kontakt z publicznością był, pewnie dlatego ze to festival.
Pogodno - kurwa, zajebisty koncert. ciekawe zjawisko miało miejsce przed bisem - Budyń uklęknął i kazał publiczności uklęknąć, po czym dodał "może wyglądamy na pajaców, ale robimy wszysstko z miłości, to będzie wasz najlepszy bis w życiu". jedne dziewcze domagało sie caly czas kawałka "Spierdalacz", po czym Budyń odrzekl "saama spierdalaj!". muzycznie świetnie, no i monologi Budynia rozwalały, przyznam szczerze.
Dog Eat Dog - fajna muzyka, wokalista od razu zyskal sympatie publicznosci.
dzień drugi:
T.Love - moze byc, nigdy nie byłem ich wielkim fanem.
Homo Twist - same stare kawałki oraz "Oni zaraz przyjdą tu". fajnie, że Olaf wrócił. no i koncert świetne - Maleńczuk to gość!
Sometree - niemiecka kapela. spokojniejsze fragmenty kojarzyly mi sie z Interpolem, ale reszta była bardziej urozmaicona i hałaśliwa. b.wysoki poziom, a ostatni kawałek genialny.
Not - jeden kawałek w miare znośny. Reszta to raczej nie porozumienie.
Kombajn do zbierania kur po wioskach - przyjemnie się słuchało, bardzo dobry wokalista.
dzień trzeci:
Pidzama Porno - dało sie posluchac. Grabaż powiedzial, że w tym roku Pidzama Porno zawiesza dzialalnosc
2 tm 23 - cholera, muzycznie bardzo srogie to bylo, podobalo sie. tylko te teksty...
Voo Voo - nie wiem czy to nie był najlepszy koncert festivalu. geniusz, po prostu kurwa geniusz!!
Anathema - w ogóle do mnie nie dotarło.
Farben Lehre - w jednej piosence byl taki tekst "czasem lepiej spac", no i zasnąłem na stojąco.
Z zespolow konkursowych warto przyjrzec się California Stories Uncovered oraz RAdio Bagdad.
fajnie też prowadzili festival kolesie z Kuśka Brothers.
No i Tymona widziałem raz, z daleka. Brakowalo tam trochę fakin rok'n'rola z pod znak Transistors.