07-06-2007, 07:14 AM
No kiedyś też byłem zdanie że to Flea. Ten koncert w moich oczach zrównał Johna z Balzarym. flea - wiadomo klasa sama w sobie, ale Frusciante mnie po prostu zmiażdżył. Tak muzyką, zachowaniem, jak i wzruszeniem, które, ciężko było nie zauważyć, malowało się i ot kilkakrotnie na jego twarzy. Chyba najbardziej emocjonalnie z całego bandu podszedł do koncertu.