06-06-2007, 06:20 PM
Acrid napisał(a):Moze za granicami jest to normalne
Wiesz, wydaje mi się że nawet za granicą nauczenie się nazwy miasta w którym się aktualnie przebywa to nie jest taki wielki problem

No i jeszcze tekst "jesteśmy sztyletem wymierzonym w źrenice Jahwe" mnie rozwalił

No i ciesze się że organizatorzy zadbali o stan
mojego portfela, skutecznie uniemożliwiając zakup czegokolwiek do picia(już nawet nie mówię nawet o piwie...), ale jednak wolałbym napić się czegoś innego między kapelami niż kranówy

KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo