05-03-2007, 10:33 AM
Iron Maiden "Seventh Son of a Seventh Son"
![[Obrazek: ssoss.jpg]](http://www.sanktuarium.org/html/great/ssoss/ssoss.jpg)
Zwrot w kierunku progresywnego metalu zaowocował wydaniem całkowicie świeżego, najbardziej epickiego w twórczości Maiden, krążka; kontynuatora "Somewhere in...". Bezkompromisowa surowość dźwięku uzyskana poprzez syntezatory, a także absolutne dopieszczenie "czystości" gitar, pozwoliły uzyskać niesamowitą atmosferę zimy tak, iż receptory słuchacza odbierające każdy dźwiękowy impuls i przesyłające go do mózgu w postaci sygnałów, mających wprowadzić słuchacza w błogi nastrój, kojony lodowym chłodem dobywającym się z najgłębszych zakamarków głośników, wprowadzają tym samym w pomieszczeniu atmosferę panującą na kole podbiegunowym. Sama okładka potęguje doznania odczuwalne z odsłuchu krążka. "Seventh Son..." to mistrzostwo w kilku aspektach. Złożność muzyczna, technika doprowadzona do perfekcji, warstwa liryczna i aranżacja każdego z utworów, to szczyt twórczości, jeżeli chodzi o Maiden. Mimo swojej progresywności doprowadzonej na sam szczyt, Maiden na tym krążku nie utraciła swojej tożsamości i pokazała, że potrafi się dostosować do każdej muzycznej rzeczywistości, czyli dalej mamy ironowe galopady; szaloną, dobrze słyszalną sekcję Harrisa i chwytliwe solówki. 100% Maiden. Mistrzostwo.
![[Obrazek: ssoss.jpg]](http://www.sanktuarium.org/html/great/ssoss/ssoss.jpg)
Zwrot w kierunku progresywnego metalu zaowocował wydaniem całkowicie świeżego, najbardziej epickiego w twórczości Maiden, krążka; kontynuatora "Somewhere in...". Bezkompromisowa surowość dźwięku uzyskana poprzez syntezatory, a także absolutne dopieszczenie "czystości" gitar, pozwoliły uzyskać niesamowitą atmosferę zimy tak, iż receptory słuchacza odbierające każdy dźwiękowy impuls i przesyłające go do mózgu w postaci sygnałów, mających wprowadzić słuchacza w błogi nastrój, kojony lodowym chłodem dobywającym się z najgłębszych zakamarków głośników, wprowadzają tym samym w pomieszczeniu atmosferę panującą na kole podbiegunowym. Sama okładka potęguje doznania odczuwalne z odsłuchu krążka. "Seventh Son..." to mistrzostwo w kilku aspektach. Złożność muzyczna, technika doprowadzona do perfekcji, warstwa liryczna i aranżacja każdego z utworów, to szczyt twórczości, jeżeli chodzi o Maiden. Mimo swojej progresywności doprowadzonej na sam szczyt, Maiden na tym krążku nie utraciła swojej tożsamości i pokazała, że potrafi się dostosować do każdej muzycznej rzeczywistości, czyli dalej mamy ironowe galopady; szaloną, dobrze słyszalną sekcję Harrisa i chwytliwe solówki. 100% Maiden. Mistrzostwo.