Indian Summer - Wersja do druku
+- Forum Rockmetalshop (
http://forum.rockmetalshop.pl)
+-- Dział: Co mi w duszy gra... czyli dywagacje i dewiacje muzyczne }:-] (
http://forum.rockmetalshop.pl/forum-co-mi-w-duszy-gra-czyli-dywagacje-i-dewiacje-muzyczne)
+--- Dział: Rock/Hardrock (
http://forum.rockmetalshop.pl/forum-rock-hardrock)
+--- Wątek: Indian Summer (
/thread-indian-summer)
Indian Summer -
KubusPuchatek - 04-23-2006
Mogę się pochwalić znajomością "aż" jednego albumu zespołu Indian Summer o tym samym tytule. Jeżeli chodzi o historię zespołu to praktycznie nic o nim nie wiem, oprócz tego, że został założony w lecie roku 1969 przez klawiszowca i wokalistę zespołu - Bob'a Jacksona, gitarzystę Collina Williamsa, perkusistę Paula Hoopera oraz basistę Malcolma Harkera. Na początku swojej kariery grali w przeróżnych uniwersytetach i szkołach, zdobywając coraz większe poważanie i sławę. Zostaliby niezauważeni przez szerszą publikę, gdyby nie usłyszał ich menager Jim Simpson, który zajmował się także m.in Black Sabbath. Właściwie to zdarzało im się nawet mieszkać z Sabbathami podczas tras koncertowych, gdy byli zbyt biedni na wynajęcie własnych mieszkań.
Kiedy płyta "Indian Summer" została wydana w 71' roku, nie przynisła grupie dużego rozgłosu ani ogromnych pieniędzy. Ale teraz, po latach można docenić jej świetność. Pierwsze co wpada w uszy podczas słuchania "
Indian Summer" to fantastyczny wokal (szczególnie chodzi mi tu o barwę, która wyjątkowo mi przypasowała ;] ) Bob'a Jackson'a. Baardzo dobre wrażanie wywierają na mnie f e n o m e n a l n e klawisze na których także gra Jackson (choćby ten dialog z gitarą w "
Glimpse"). Momentalnie nadają ich rozbudowanym kompozycją specyficznego klimatu. Podobają mi sie także te zespołowe improwizacje (jak np. środkowa część "
Emotions of Men") w które włącza się gitara Collina Williamsa, a potrafi on świetnie pogrywać pełne pasji, rozbudowane solówki. Fajnie wypadają też takie "balladkowe" kawałki z gitarą akustyczną ("
Half Changed Again"" albo "
Secrets Reflected"), które powoli się rozkręcają. Ach, ten klimat ;]
Reasumują jest to naprawde wyjątkowa pozycja, mocno rozimprowizowana (nie wiem czemu, ale momentami te improwizacje przywodzą mi na myśl Wishbone Ash .... tyle, że u tych drugich klawiszy brak) z fajnymi klawiszami, a to wszystko okraszone jest świetnym wokalem. MUS! dla progowych maniaków ;D.
Nie wiem, nie słyszałem nic więcej, ale ta płyta mnie po prostu zachwyciła i już mam zamiar szukać tego więcej, ale nie wiem od czego zacząć. Może ktoś coś poleci ?