-
Tomash - 05-11-2005
Kamael napisał(a):Tomash napisał(a):Nie żebym zapeszał, ale na Metalmanii, pan Holmes odstawił taką szopke, że choćby grali u mnie w bloku to nie pójde
Czyli na żywo nie prezentują się zbyt dobrze? Oj, szkoda, szkoda...
Ciężko powiedzieć, jak się prezentują, bo Holmes wyszedł na scene totalnie nawalony/zaćpany, przedstawił zespół "Hello we are Saxon"(a Saxon jak wiadomo na tamten koncert nie dojechał...), Przeszkadzał perkusiście, zszedł w połowie ostatniego kawałka(dokończył go perkusista), non stop pierdzielił bez sensu między kawałkami... zero szacunku dla ludzi.
-
Kamael - 05-14-2005
Nie no, nie dość, że dzisiaj w Wawie na Juwenaliach Paradise Lost za darmo, to jeszcze do tego Hunter (jak pisze na stronie zespołu)... Ech, niektórzy to mają szczęście.
-
Neth - 05-15-2005
na paradise lost bawilem sie zajebiscie. nie sprawdzily sie przepowiednie ,ze holmes odpieprzy szopke. bylo konkretnie i na temat. niestety na pierwszym koncercie huntera nie bylem (z przyczyn technicznych.... no dobra, trzeba bylo wysuszyc zakupy

) a z tego co mowili byl zajebisty. Mialem szczescie byc na DRUGIM w Stodole. Jak zwykle dali chlopaki czadu, ze niemal z butow wyskoczylem.
-
aXe Rose - 05-15-2005
Ja tak samo. Wkurwiłem się tylko, że jeden z supportów nie przyjechał. Poza tym pierwszy (Society 1 zdaje się) nie zasługuje na komentarze. Image to nędzna imitacja Credek, anorektyczny wokalista z izolacją ponalepianą na sutach i masturbujący się mikrofonem - chciał wyglądać na satanistę; wyszedł na pedała. Zachowanie sceniczne chujowe, jedyne, co umiał, to wykop z wyskoku, który powtarzał przy każdej nadarzającej się okazji. Muzycznie również wielka kupa.
Drugi support już lepszy - muzyka przyzwoita, image "normalny", całkiem dobry kontakt z publicznością. Było przy czym poszaleć. Orphaned Land jest zespołem naprawdę porządnym.
No i oczywiście Paradise Lost - klasyka i geniusz. Jak tylko wyszli na scenę, szaleństwo osiągnęło swoje apogeum. Pogo na zmianę z headbangiem było takie, że do tej pory czuję je w krzyżu

Holmes nie odpieprzył żadnej szopki, przeciwnie - trzymał z nami doskonały kontakt, jeden utwór w połowie zaśpiewaliśmy nawet my - on po prostu trzymał mikrofon nad naszymi głowami.
Szkoda tylko, że ten jeden cholerny support nie przyjechał; organizatorzy powinni oddać 1/4 kasy

No i przez to wcześnie się dosyć skończyło - około północy.
Aha, trzeba dodać, że koncert zaczął się w miarę punktualnie. Miał być o 20, chłopaki wyszli chyba ok. 20:10.
-
~Rezz - 06-05-2005
Society1 było całkiem zabawne, mi się tam podobało, muzycznie, a zwłaszcza scenowo

ale to wiadomo, że męska część publiki była może troszke skonfundowana, ja nie byłam hehe, wokalista to był typ masochisty - widac to było w jego oczach.. aheh, żartuję - widziałam zdjęcia z indywidualnych koncertów

tutaj byli jedynie saportem wiec nie popisali się tak jak mogli. No i co kto lubi przede wszystkim...
Paradajsi no wręcz brak słów, pomijam że zostałam doszczętnie zmasakrowana i to nie w przenośni...ludzie uparcie pomagali mi się wbić w metalową bariere

, działo się działo, a na nastepny dzień długa do wawy na juwenalia, było świetnie tylko denerwowała odległość, ktoś średniosprytny ustawił bariere z 20m od sceny...

"pogratulowac" głupoty, samemu Nickowi to nie przypasowało. Czekam na następne rajskie koncerty, na tym zakończę.
A i zdjęć coś mało! z warszawy tyle ludzi się kreciło z aparatami i kamerowali nawet i co? śladu po tym nie ma.