Witam, już nie długo w moim mieście beda siedział w kinie Centrum i oglądał Film o najlepszym zespole na Świecie, bilety zakupione piwo równierz, już nie moge się doczekać!! A jak to wygląda u was?
o moim "najlepszym zespole na świecie" nie robią filmu... i chwała im za to

. Nie lubię poznawać rzeczy od kuchni, jak oglądam programy o tym, jak gdzie robili jakie efekty specjalne, to mi całą zabawę psuje (przed nowymi Gwiezdnymi wojnami obejrzałam takowy i zupełnie na mnie potem film wrażenia nie zrobił, pomijając już niezbyt ciekawą fabułę). Tak samo film o flaczkach i innych wnetrznościach zespołu popsułby mi zabawę ze słuchania muzyki

. Po co mam wiedzieć, że się kłócą, że mają psychoterapie i inne takie, albo że teraz siedzą i piją piwo i radośnie popierdują... liczy się muzyka i klimat jaki tworzy. Bo muzycy inni są na scenie, a inni gdy kurtyna już opadnie.
Ale to tylko moja opinia

A mnie ciekawi zespol od kuchni.. Metki nie slucham ale doi kina sie wybieram..
A ja sie pochwalę
byłam an pierwszym pokazie w Polsce, na festiwalu filmowym w Cieszynie.
Sala kinowa - 1200 miejsc. Nagłośnienie takie, że masażyk mi zafundowano poprzez dźwięk. To jest o tyle ważne że przy koncertówkach (szczególnie na początku filmu) całą salą dosłownie trzęsło co niewątpliwie dodawało coś filmowi.
Jeżeli zaś chodzi o samo dziełko - może się wydawać że niby co ciekawego może oferować film o muzykach od kuchni. Ale jak dla mnie, ten film oferuje naprawdę coś niesamowitego. Cała atmosfera, przenikanie się życia publicznego z prywatnym, zastanawianie się nad przyszłością zespołu i - co chyba najważniejsze - całkiem dobrze uchwycony moment procesu powstawania muzyki.
Wyszłam z solidny "k.." na ustach (co jak dla mnie jest nietypowe

)
ale to już kwestia upodobań.
Zgadzam się wczoraj o 18:30 w Kinie Centrum miałem przyjemność być na Some Kind of Monster... TO JEST THE BEST FILM, nie widział nigdy takiego podejścia do tej całej sprawy jaką jest krecenie tego typów filmów ludzie GORĄCO POLECAM!!
Troszkę "odświeżę" ten post

SKOM oglądałam "w domowych warunkach". Nie spodziewałam się tak ciekawego dokumentu. Bardzo mnie zaskoczyło to, że Robert Trujillo, który na scenie zachowuje się jak rasowy ogr i "pan rozpierducha", w trakcie nagrania siedział sobie potulny jak baranek. W ogóle uwielbiam tego człowieka (kto zna muzykę Infectious Grooves ten wie co on potrafi wyprawiać na basie

) I tak na marginesie - Hammet ma strasznie pedalski głosik.

James i tak rządzi
Byłem w październiku, malutkim łódzkim kinie Charlie
I bardzo mi się film podobał

Nie znam niestety tego dokumentu. Ale chętnie bym obejrzał. Słyszałem, że jest w tym filmie scena, w której Mustaine wypomina swoim kolegą, że go wypierdzielili z zespołu ?
Corpseone napisał(a):Słyszałem, że jest w tym filmie scena, w której Mustaine wypomina swoim kolegą, że go wypierdzielili z zespołu ?
Jest rozmowa z miedzy nim a Larsem.Mustaine powiedział,ze ma żal o to,ze nie próbowali mu pomóc wyjść z nałogu.
I tak najlepszy w tym filmie jest wątek z Napsterem.
Spodziewalam sie czegos innego po tym filmie. Ale i tak fajny. Szczerze mowiac, to oni nie byli tacy szczerzy do bolu. Moze, dlatego, ze tyle sie o nim slyszalo w miediach i sie spodziewalo czegos, czego nie mowiono w mediach. Film widzialam bardzo dawno, szczerze mowiac wtedy(kiedys tam) na poczatku bardzo mi sie podobal, ale z czasem, stal sie nudny, nie zebym go ogladala na okraglo. Ale i tak najlepsze sceny to kiedy lars sie upija szampanem i sie cieszy ze sprzedazy jego obrazow na aukcji, czy tez kiedy james ise wkurza i trzeska drzwiami i po nim. I przez ten caly czas ma gdzies zespol. z dokumentow o metallice to wole A Year and a Half in the Life of Metallica czy tez cliff'em all. W A Year and a Half in the Life of Metallica zespol jest pokazana(jak i w cliff'em all, ale tam wiecej jest urywkow z koncertow itd) metallica z tej strony "pijokow", szczerze mowiac nie widze zbytnio nic zabawnego w ogladaniu facetow w wieku 40.stu lat i z nastawieniem "juz nigdy nic nie wypije". Nie mowie, ze maja chlac. I tak to byloby dosc zalosne w ich wieku i to ,ze maja rodziny i dzieci. Ale A Year and a Half in the Life of Metallica fajniej sie oglada i...polecam.
Kurde, już wolałbym normalny film o historii zespołu, niż gorzkie żale trzech impotentów, którzy muszą mieć psychoanalityka, żeby się dogadać.