A jakby jakiś tam super-utalentowany muzyk uprawiał muzykę prostacką w stylu powiedzmy np. disco polo to także byś się nim podniecał?

Wg. mnie to, poprzez jaką muzykę się ktoś wyraża bardzo dużo pokazuje. Niektóre gatunki zwyczajnie ograniczają człowieka. Może i Heafy coś tam umie, ale przynajmniej nie chce się tym pochwalić i gra ten swój klockowaty metalcore.
PS. Nie to żebym był totalnym wrogiem tego gatunku - zdazaja sie perly co mnie potrafia porwac, np. God Forbid.
PSS. Dobrze, ze chociaz stat mnie rozumie.
MaFFej napisał(a):A jakby jakiś tam super-utalentowany muzyk uprawiał muzykę prostacką w stylu powiedzmy np. disco polo to także byś się nim podniecał? 
No gdybym widzial w jakichs innych projektach, ze potrafi duzo wiecej niz pokazuje na codzien, to tak.
Cytat:Wg. mnie to, poprzez jaką muzykę się ktoś spełnia bardzo dużo pokazuje. Niektóre gatunki zwyczajnie ograniczają człowieka. Może i Heafy coś tam umie, ale przynajmniej nie chce się tym pochwalić i gra ten swój klockowaty metalcore.
W takim razie zapraszam do obczajenia drugiej kapeli Heafy'ego- Capharnaum.

Melodyjny/techniczny/progresywny death metal.
statekx napisał(a):Dobrych artytstow ogolnie troche jest, lecz tych moich autorytetow jest zaledwie kilku.
Troche ciezko lapac sie kazdego releasu w ktorym udzielil sie ktos dobry - nie musi koniecznie wywolywac wrazenia.
Przyklad:
Pink Floyd - swietni muzycy, mam wielki szacunek, ale nigdy nie sikalem za nimi.
No ale ja mowie o jaraniu sie Heafy'm, a nie Trivium.

Dżemik napisał(a):No gdybym widzial w jakichs innych projektach, ze potrafi duzo wiecej niz pokazuje na codzien, to tak. 
Nooo własnie!
Dżemik napisał(a):W takim razie zapraszam do obczajenia drugiej kapeli Heafy'ego- Capharnaum.
Melodyjny/techniczny/progresywny death metal.
Można spróbować. Pod warunkiem, że jego wokal nie jest tam podobny do tego z Trivium

.
Dżemik napisał(a):No ale ja mowie o jaraniu sie Heafy'm, a nie Trivium. 
No przynajmniej sie zgadzamy, ze samo Trivium to nic ciekawego

.
Trochę dobrych numerów sie znajdzie,sporo jest rowniez do przeorania
Dżemik napisał(a):No ale ja mowie o jaraniu sie Heafy'm, a nie Trivium. 
Nie slyszalem tego Trivium, ale metalcore nie jest jakims wielkim polem do popisu, wiec gdzie Ty wylapales ten jego geniusz?

statekx napisał(a):...metalcore nie jest jakims wielkim polem do popisu, wiec gdzie Ty wylapales ten jego geniusz? 
No dokładnie.
Powiem jednak szczerze, że ostatni "trąd"

w metalcore troszkę stara sie "umetalowić" ten gatunek, np. Trivium (którego nie lubię), Bullet for My Valentine (którego nieznosze

) czy "klasyki" w postaci God Forbid (mniam!) lub Shadows Fall (ujdze) są o wiele bardziej złożone w warstwie instrumentalnej (no np. sola wcześniej w tym gatunku nie uświadczyłeś) - tylko chwalić. Niestety ten rozwój nie sięga wokali, które własciwie nie uległy zmianom przez te lata (chyba, że dodanie jakiś pierwiastków emo... sic!). Droga dobra, ale jeszcze zbyt mało żeby mnie przekonać. Dla mnie nieustannie najlepszym przykładem mocno metalowego metalcore'a jest God Forbid. Tam naprawdę słychać chwilami thrash czy death (+ świetne melodyjne sola). Inne kapelki z tego kręgu muszą się jeszcze pomeczyć żeby zasłużyć na moją uwagę

... w tym Trivium.
PS. Pierwszy kawałek grupy jaki słyszałem (bodajże "Pull Harder on the Strings of Your Martyr") nawet mi sie spodobał, nie żebym sie spuszcał, ale dało sie to znośnie słuchać. Po tym przyczepiłem grupie łatkę "ThrashCore" (jechał momentami God Forbid - mocno nawet). Niestety reszta numerów to były gorsze wariacje na jego temat - wszystkie takie same, monotonne i do szpiku kości metalcore'owe. Powiedziałem "dziękuję", tym bardziej, że wokal mnie strasznie irytował.
EDIT: Dżem -> zajrzałem na myspace'a Capharnaum i przesłuchałem tam obydwa zawarte numery. Progresywy tu zero (przynajmniej w tych dwóch numerach), wokal troszke zbyt core'owy i momentami niektóre zagrywy także. Ogólnie to jednak o wiele ciekawsze od samego Trivium

. Do Heafy'ego i tak się nie przekonałem

(kurde... myslałem, że gra tam na gitarze - wtedy miałby szanse

).
statekx napisał(a):...metalcore nie jest jakims wielkim polem do popisu, wiec gdzie Ty wylapales ten jego geniusz? 
Coby nie mowic o metalcore, to jednak taki Trivium ma mocne melodeathowe korzenie. [co mi oczywiscie pasi bardzo] Wylapalem tam, wylapalem na DVDku. Poza tym to samo o Heafy'm mowia tacy panowie jak Malone, Diamond, czy Chavarri. Cos w tym musi byc.
Cytat:Powiem jednak szczerze, że ostatni "trąd"
w metalcore troszkę stara sie "umetalowić" ten gatunek, np. Trivium (którego nie lubię), Bullet for My Valentine (którego nieznosze
) czy "klasyki" w postaci God Forbid (mniam!) lub Shadows Fall (ujdze) są o wiele bardziej złożone w warstwie instrumentalnej (no np. sola wcześniej w tym gatunku nie uświadczyłeś) - tylko chwalić. Niestety ten rozwój nie sięga wokali, które własciwie nie uległy zmianom przez te lata
No to chyba dobrze. Inaczej przestanie to byc metalcore. ;0 Ja sam nie lubilem nigdy metalcore'owego darcia mordy, ale jakis czas temu do niektorych wokali tego typu sie przekonalem. W tym tego z Trivium.
Cytat:EDIT: Dżem -> zajrzałem na myspace'a Capharnaum i przesłuchałem tam obydwa zawarte numery. Progresywy tu zero (przynajmniej w tych dwóch numerach), wokal troszke zbyt core'owy i momentami niektóre zagrywy także. Ogólnie to jednak o wiele ciekawsze od samego Trivium
. Do Heafy'ego i tak się nie przekonałem
(kurde... myslałem, że gra tam na gitarze - wtedy miałby szanse
).
W Capharnaum slychac jednak minimalne wplywy Cynic, czyli w jakimstam stopniu progresywny jest. Ze o slyszalnej fascynacji poznym Death nie wspomne.
Drogi Maffej'u... Nigdzie nie napisałem, że Heafy i Jordison to świetni muzycy metalowi. Naucz się czytać dokładnie i najlepiej ze zrozumieniem. A zresztą szanowny Dżemik nie skontrował ze względu na mnie (bo jest dzień dobroci dla zwierząt), tylko ze względu na to, iż nie masz w 95% racji

. Pisząc: "co kto lubi - nieważne", czułem, że nie ma sensu z Tobą na ten temat polemizować... Jestem neutralny np. do metalcore'u, ale cieszę się, że są ludzie, którzy próbują choć TROCHĘ kombinować i po prostu nie kalkują innych na potęgę. A jak im to wychodzi, to już druga sprawa. Pozdrawiam.
Dżemik napisał(a):Poza tym to samo o Heafy'm mowia tacy panowie jak Malone, Diamond, czy Chavarri. Cos w tym musi byc. 
Zwyczajnie są mili

. Na poletku metalcore'owym to może i prezentuje wielkie umiejętnosći - chwała Mu za to. Tyle.
Dżemik napisał(a):...jednak taki Trivium ma mocne melodeathowe korzenie.
Czy ja wiem... może ma, ale "mocne" to troszkę zbyt "mocno"

powiedziane.
Wybacz drogi Kisielku, ale spójrz na to:
KISIEL napisał(a):Czy uważasz, że taki np. Steve Digiorgio jest słaby? Jeśli tak uważasz, to znaczy, że nie masz chyba nic wspólnego z muzyką metalową (...) Albo bębniarz - Joey Jordison. on skończył wyższą szkołę jazz' ową, wiedziałeś o tym? (...) frontman Trivium (gitara + vocal) ma "aż" 19 lat i jest już ceniony wśród innych muzyków za riffy. A chłopak praktycznie zaczyna...
Tak wynika z kontekstu zdania. Jakby co to bardziej wyraźnie wyrazaj swoja opinie. Bez urazy. Nie szukam zwady.
EDIT: Ja konczę dyskusję na tym poletku. Troszkę mnie poniosło, przeprosiłem, poprawiłem się i koniec. Tu mam zdanie jakie mam i tyle. Nie mam ochoty na słowne przepychanki. Możesz oddac

ja się zamykam.
Dżemik napisał(a):Coby nie mowic o metalcore, to jednak taki Trivium ma mocne melodeathowe korzenie. [co mi oczywiscie pasi bardzo]Wylapalem tam, wylapalem na DVDku. Poza tym to samo o Heafy'm mowia tacy panowie jak Malone, Diamond, czy Chavarri. Cos w tym musi byc. 
No wlasnie i tu potwierdza sie tylko moja teza odnosnie wlasnego autorytetu. Tobie to imponuje, chcesz wycisnac z tego wszystko co sie da, szukasz wirtuozow tego grania itp.
Ja nie przepadam akurat za bardzo za tymi "melodyjnymi riffami"(lecz zdarzaja sie wyjatki np. At the Gates), wiec nie szukam tez w fachu tym jakis mistrzow.
Cos w tym jest, tego nie przecze, ale nie dla mnie

To chyba logiczne, że nikt nie będzie się zachwycał umiejętnościami kogoś-tam jeśli nie odpowiada mu tworzona przez niego muzyka. W takim przypadku "słaby" ma kilkustopniowe znaczenie: "słaby dla mnie" - nie lubie jego muzyki. To chyba normalne. Są przypadki, że mam szacunek do kogoś kogo twórczości nieznosze, ale to zdarza się żadko i trzeba sobie na to zapracować. To tak samo jak pójdziesz na koncert kapeli, której nie lubisz... niewazne jak będą sie chłopoki wyginać - nie zaimponują Tobie, a kiedy pójdziesz na naprawdę słaby występ swojego ulubuonego zespołu - bedziesz szczac w gacie. Tak to juz jest

.
PS. Jeszcze raz przepraszam za niektóre moje wypowiedzi... zwyczajnie byłem "Blinded by Fear"...

Widze, ze Was do Heafy'ego nie przekonam. Szkoda.

Bede 'przechadzal sie' po moich Gardens Of Grief.

No wiesz Dżem... możemy nie być "Forever Blind" i kiedyś, być może w czymś Go tam jednak docenimy

.
Roadrunner United to dobra wytwórnia. Jako fanka Fińskiej muzyki, przyłożyłam większą uwagę na wykonanie V.Valo...I się zawiodłam. Do dupy zaśpiewał...Przykro to mówić, ale to fakt... Zbyt dużo fajek i głos sie jebie...