Chyba nie bylo jeszcze tematu o zaraz po Star Wars najbardziej kultowej serii filmowej w historii! Dla mnie najlepszym aktorem grajacym James'a był ofc Roger Moore! A najlepszy filmo IMHO "Człowiek ze złotym pistoletem".
Roger Moore najlepszy był. Sean Connery też dawał radę, nawet Lazenby (co prawda w jednej części grał). Porażką jest film "Świat to za mało". Jak dla mnie za dużo efektów specjalnych, troche przekombinowali z tym, zrobili z Bonda jakiegoś super hiper power rangers

. Toż nawet Ianowi Flemingowi się takie wynalazki nie śniły.
Która kobieta Bonda najbardziej wam się podobała??
Iza Scorupco, Ursula Anders i Sophie Marceu - moje ulubione

.
Pierwszą częścią jaką obejrzałem był "Żyj i pozwól umrzeć" właśnie z Rogerem Moorem w roli głównej. Starsze części zą znaczne lepsze o tych nowszysch z Brosnanem, bardziej klimatyczne i z klasą

No wg. mnie także Moore był najlepszym Bondem. Każdy aktor przedstawił tę postać inaczej - w wykonaniu Roger'a mieliśmy do czynienia z takim troszkę "lalusiowatym" Jamesem, ale chyba najbardziej wyrazistym i sympatycznym. Brosnan na siłę chce być twardzielem. Niezbyt mu to wychodzi.
nigdy bonda nie lubiłem. Kilka razy starałem sie obejrzeć tego więcej niz 20 minut, ale nie wyrabiałem. Odnosze wrażenie że kolo który pisał pierwsze scenary spełniał w ten sposób swoje chłopieńcze marzenia

No ja tak serio to jestem w stanie obejrzeć jednego Bonda na dwa lata... więcej nie ma co. Film jest naiwny i odmózdzający, ale czasami fajnie obejrzeć produkcje z pod znaku "lekkie i przyjemne".
Bond'a nigdy nie trawilem, obejrzalem co prawda pare czesci, ale nie pamietam nawet tytulow. Z Moorem mozna bylo jakos przetrawic, z Brosnanem to smiech na sali, gniot ktorego ciezko zdzierzyc.
Wszystkie te filmy są robione na jedno kopyto :?
Nom. W każdym razie ja lubiłem najbardziej Seana Connery. To jest tru twardziel, nie jakis tam pedalski Moore (chyba w rzeczywistosci jest gejem, jak połowa angoli). Nie kazdy wie, ze Sean w przeciwienstwie do reszty Bondów jest Szkotem
Obok Connery stawiałem jeszcze Timoty Daltona. Zagrał w dwóch bondach i też był całkiem spoko.
Jeśli chodzi o Brosnana to tylko "Goldeneye" był wporzo. No jeszcze dwie scenki z "Jutro nie umiera nigdy": w której jeździł krosem i na palmtopie sterował beemką

To było całkiem niezłe.
Ktoś powyżej powiedział, iż "Świat to za mało" przekombinowany jest. Zgodze się, bo qrna brał wzorce przebajorwania rodem z Matrixa. Bond poszedł już w kierunku Science Fiction. A ten kolo z elektryczną ręką to tru Power Ranger

