04-20-2005, 06:38 PM
04-22-2005, 04:23 PM
ja sie kiedys zajmowałem modelarstwem a teraz nie mam na to ani czasu ani kasy, a szkoda 

04-22-2005, 04:37 PM
moja praca dyplomowa byla makieta kolejki sterowana przez mikroprocesor
powiedziec musze ze wiecej sie narobilismy z kumplami tworzac krajobraz niz projektujac uklady i piszac program
(byla gora z gipsu i pianki poliuretanowej, drzewa wiadukty stacja przejazdy mrrrrrrr 

)





10-03-2005, 10:51 PM
Makietami nie, ale modelarstwem owszem. Figurki 1:35/1:32 głównie okresu napoleońskiego, starożytnego Rzymu i WWII + panzr-y 1:35. 

10-04-2005, 03:50 PM
Ja też kiedyś kleiłem, z ogromnym zapałem zresztą. Głównie samoloty i helikoptery w 1:72/1:76, a potem wojskowe samochody, czy też inne pojazdy 1:35.
Obecnie jestem w stanie spocyznku 


10-04-2005, 05:53 PM
No ja chwilowo też, ale czuję, że wkrótce wrócę do interesu 

10-04-2005, 07:21 PM
hmm ja teraz planuje stworzenie jakiejs nowej makiety moze swiatyni jakiejs (jak cos to pewnie beda tutaj foki i bedzie na sprzedarz-skala warhammer/lotr)
10-04-2005, 07:26 PM
Ja się przymierzam do jakieś figurki epoki napoleońskiej którą moze nabędę w najbliższym czasie, bo T-35 który już swoje leży na warsztacie to chyba nigdy nie skończę.. 
A obecnie wykonuję figurkę rzymskiego aquilifera gdzieś z ok. drugiej połowy I w. n.e. Póki co pyszczek i skórę na łapach i nogach ma pomalowaną.
I jestem niezmiernie zadowolony z osiągniętego efektu. Facet dostał nawet szramę na oku odemnie 

A obecnie wykonuję figurkę rzymskiego aquilifera gdzieś z ok. drugiej połowy I w. n.e. Póki co pyszczek i skórę na łapach i nogach ma pomalowaną.


02-17-2006, 03:59 PM
mi tam starczyło, że na technice kazali zrobić makietę czegokolwiek. zrobiłam poltegor, bo to łatwe.
mam nadizeję, że to był pierwszy i ostatni raz...
mam nadizeję, że to był pierwszy i ostatni raz...

02-17-2006, 04:04 PM
Monia napisał(a):mam nadizeję, że to był pierwszy i ostatni raz...Podobno pierwszy raz zawsze boli

12-30-2008, 06:05 PM
oj boli...sam kleilem...a boli to ze sie kleju nawachasz...a to taki pozyteczne zajecie 

12-30-2008, 07:16 PM
śmiesznie właśnie jest pamiętam jak z kumplem kleiliśmy dętkę w małym garażu i siłą rzeczy trochę nas ten klej jebnął hahaha
12-31-2008, 12:36 PM
...a to tylko jedna detka...pamietam jak ja potrafilem kiedys przesiedziec dwa tygodnie klejac jakiegos tam titanica...i sam stalem sie ofiara jego malego pokladu 
