a ja jestem na dobrej drodze

Jak to w takiej jednej łądnej piosence napisali cytuję :"miłość to ch#j, i wszystkim na zdrowie"

Ja kochałam raz... i chyba nadal kocham, pomimo że gościa nie ma już ze mną ponad pół roku. Już nie boli, ale jakaś zadra w sercu już mi chyba zostanie. A teraz cieszę się wolnością i w sumie to dobrze mi z tym.
Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Chemia może się pojawić przy pierwszym spotkaniu, ale nie miłość. Miłość to dla mnie coś, co przychodzi z czasem, jak się już umie DOSTRZEC i zaakceptować wszystkie wady drugiego człowieka.
Takie tematy to po pijaku.
Seena napisał(a):Ja kochałam raz... i chyba nadal kocham, pomimo że gościa nie ma już ze mną ponad pół roku. Już nie boli, ale jakaś zadra w sercu już mi chyba zostanie. A teraz cieszę się wolnością i w sumie to dobrze mi z tym.
Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Chemia może się pojawić przy pierwszym spotkaniu, ale nie miłość. Miłość to dla mnie coś, co przychodzi z czasem, jak się już umie DOSTRZEC i zaakceptować wszystkie wady drugiego człowieka.
Takie myślenie to tylko u kobiet.
ja tam jestem fanem miłości
Opowiedz lepiej historie o małpce
skurwysyny jaka konspiracja za moimi plecami
powiedzialem axelowi ze dostanie pocieszna historyjke w zamian za pewne profity
żałuję że ci jednak nie dojebałem jak miałem sposobnosć
hahahah jeszcze bedzie okazja sie ponapierdalac
Mówiłam pewien czas temu wielkie słowa o miłości, powoływałam się na "Pieśń nad pieśniami", hymn św. Pawła.
Tkwiłam w przekonaniu, że miłość to jedyne, dla czego warto żyć.
Teraz uważam ją tylko za za (nie posiadającą raczej końca w prawdzie) drogę do celu, jakim jest samopoznanie. Obcując z osobą jak najbardziej podobną do siebie w postrzeganiu rzeczywistości i odkrywając ją, spełniam się i dowiaduję o samej sobie.
No kurwa. Takiego czegoś to tu dawno nie było
ciebie tez tu dawno nie było