03-05-2005, 10:40 PM
03-05-2005, 11:38 PM
Valhalla napisał(a):... baby sa zle/ podle/ dzikie/ okrutne/same nie wiedza co robia*brakuje: wyrafinowane/zdradliwe/falszywe/obludne/bezpruderyjne/lubia ciastka. ;] <wszystko to joke>
Ja tez![]()
* niepotrzebne skreslic
Sytuacja faktycznie nieciekawa ale od milosci nie jest daleko do nienawisci, ktora w tym przypadku moze byc bardziej konstruktywna anizeli dopatrywanie sie winy w sobie itp. Moj znajomy mial podobna sytuacje - budzil sie rankiem, lezal, wpatrywal sie w sufit calymi dniami myslac o niej... wrak czlowieka... jedzie w tramwaju <ona>, je obiad <ona>, gra na gitarze <ona> <ona><ona> wszedzie <ona>... po pol roku mozna juz sie z nim spokojnie wodki napic i jest wszystko ok, nie rozpacza, nie wspomina, nie mysli o niej... moze faktycznie w tym "czasie rany leczacym" istnieje ziarno prawdy.
03-05-2005, 11:42 PM
Ja tam lubie czekolade 

03-05-2005, 11:47 PM
Neth napisał(a):Moj znajomy mial podobna sytuacje - budzil sie rankiem, lezal, wpatrywal sie w sufit calymi dniami myslac o niej... wrak czlowieka... jedzie w tramwaju <ona>, je obiad <ona>, gra na gitarze <ona> <ona><ona> wszedzie <ona>... po pol roku mozna juz sie z nim spokojnie wodki napic i jest wszystko ok, nie rozpacza, nie wspomina, nie mysli o niej... moze faktycznie w tym "czasie rany leczacym" istnieje ziarno prawdy.Też kiedyś miałem taki okres, tyle, że ja byłem jeszcze gorszy, bo całymi dniami albo wykazywałem apatię, albo rozpieprzałem wszystko, co było w pokoju; w dodatku ilekroć starsza wyszła, brałem butelkę z wódką i popijałem... Po pewnym czasie dotarło do mnie, że szmata nie była tego warta - rzuciła mnie, bo... NIE CHCIAŁEM SIĘ Z NIĄ PRZESPAĆ (przecież ona jeszcze wtedy nawet gimnazjum nie skończyła!!!!!!) a ja po takiej kurwie miałem załamkę... No i wtedy zacząłem ją właśnie nienawidzić.
03-05-2005, 11:51 PM
aXe Rose napisał(a):O kurde?! o_ONeth napisał(a):Moj znajomy mial podobna sytuacje - budzil sie rankiem, lezal, wpatrywal sie w sufit calymi dniami myslac o niej... wrak czlowieka... jedzie w tramwaju <ona>, je obiad <ona>, gra na gitarze <ona> <ona><ona> wszedzie <ona>... po pol roku mozna juz sie z nim spokojnie wodki napic i jest wszystko ok, nie rozpacza, nie wspomina, nie mysli o niej... moze faktycznie w tym "czasie rany leczacym" istnieje ziarno prawdy.Też kiedyś miałem taki okres, tyle, że ja byłem jeszcze gorszy, bo całymi dniami albo wykazywałem apatię, albo rozpieprzałem wszystko, co było w pokoju; w dodatku ilekroć starsza wyszła, brałem butelkę z wódką i popijałem... Po pewnym czasie dotarło do mnie, że szmata nie była tego warta - rzuciła mnie, bo... NIE CHCIAŁEM SIĘ Z NIĄ PRZESPAĆ (przecież ona jeszcze wtedy nawet gimnazjum nie skończyła!!!!!!) a ja po takiej kurwie miałem załamkę... No i wtedy zacząłem ją właśnie nienawidzić.
Szczerze mowiac baby nie sa warte tego by sie nimi przejmowano...
tez nichecacy komus kuku zrobilam i ciezko mi sie z tym zyje no ale raczej trzeba...
Co nie zrobie to jest zle wiec lepiej wszystko zostawic tak jak jest przynajmniej na razie

03-05-2005, 11:58 PM
Heh ja ogólnie w życiu miałem szczęście do suk... choć (odpukać!) wygląda na to, że osoba, z którą jestem teraz, przełamuje to szczęście 

03-06-2005, 12:00 AM
Jak to brzmi 
mnie sie zdaje ze po prostu trzeba trafic na "swojego" dla Ciebie ona jest suka a dla innego bedzie najcudowniejsza na swiecie. Tak tez daje rade...

mnie sie zdaje ze po prostu trzeba trafic na "swojego" dla Ciebie ona jest suka a dla innego bedzie najcudowniejsza na swiecie. Tak tez daje rade...
03-06-2005, 12:01 AM
heh moj kumpel - poczciwy chlop, przez rok byl z paniena, ktora zdradzala go regularnie i to z wieloma typami.... takiej to ja bym leb urwal i przed domem na pal nabil.
03-06-2005, 12:02 AM
Mój kumpel zwykł mawać tak (dziewczyny, nie bierzcie sobie tego do serca, ale jak człowiek sfrustrowany jest...): "baby to chuje a piwo jest dobre". Wiem, że to wulgarne, niemiłe, nawet głupie. No, ale czasem kiedy ma się dość to warto to sobie powiedzieć i sieknąć ze dwa browary. Zaraz się lepiej robi... Na szczęście pierwsza część tego zdania na ogół nie jest prawdziwa (za to piwo jest dobre i nie można temu zaoprzeczyć).
aXe, jak czytam to co piszesz, hmm, na perfidną sukę trafiłeś rzeczywiście. Szlag by taką trafił.
aXe, jak czytam to co piszesz, hmm, na perfidną sukę trafiłeś rzeczywiście. Szlag by taką trafił.
03-06-2005, 12:03 AM
Neth napisał(a):heh moj kumpel - poczciwy chlop, przez rok byl z paniena, ktora zdradzala go regularnie i to z wieloma typami.... takiej to ja bym leb urwal i przed domem na pal nabil.wiesz pewnie by sie cieszyla ;D zawsze "to cos" w dupie

no chyba ze sam leb...

03-06-2005, 12:11 AM
no wlasnie o leb mi chodzilo ;P co by jej przypadkiem nie bylo za przyjemnie
03-06-2005, 12:11 AM
Czas leczy rany to najlepsze co można powiedzieć w takiej stuacji, nie wiem co będzie, ale napewno kiedyś mi przejdzie choć do końca życia będe pamiętał co mi zrobiła... niestety nie mam szczęścia w miłości to musze przyznać, przez całe życie jej nie miałem i nie wiedziałem co to jest... kiedy już byłem skłonny w nią uwierzyć, chciałem się otworzyć, poczuć, być lepszym, zacząć żyć... poraz kolejny okazało się, że w tym teatrze groteski jeszcze nie czas abym wszedł na scene, tylko czy ja zawsze muszę płacić za to taką wysoką cene... być może tak ma właśnie być. Czasem kiedy przychodzi czas na refleksje myślę, że ona była pierwszą i ostatnią, choć po części to nie może być prawda bo prawdziwa miłość to uczucie które wiąże dwie osoby i każda z nich chcę za swój obiekt westchnień oddać życie...
to jest prawdziwa TRU
miłość... obyśmy takiej zaznali 8) Show Must Go On - Jak mawiał Freddie.


03-06-2005, 12:14 AM
"Pewnego dnia pokażemy światu, że i my potrafimy kopać tyłki" - jak mawiał Slash 

03-06-2005, 11:07 AM
...i to jest wlasnie najlepszy sposob by o niej zapomniec..uwierzyc w to ze nie byla ta jedyna (no bo faktycznie do tej "jedynej" to jej jeszcze duzo brakuje..a raczej juz jest na przegranej pozycji)...
..wiec trzeba zyc dalej..zamknac kolejny rozdzial zycia.. nigdy nie ogladac sie za siebie... i egzystowac na tym swiecie z przekonaniem ze spotkasz..ta jedyna..wymarzona..idealna..druga polowke ciebie..a kiedy ona pojawi sie na horyzoncie bedziesz wiedzial ze to wlasnie ta...a wtedy bedziesz najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie
...a moze nawet we wszechswiecie(bo watpie zeby marsjanie czerpali tyle radosci z milosci..chociaz kto ich tam wie
)...to chyba na tyle..a tymczasem..kup sobie kropelke posklejaj swoje zlamane serduszko i zacznij znow zyc pelnia zycia

..wiec trzeba zyc dalej..zamknac kolejny rozdzial zycia.. nigdy nie ogladac sie za siebie... i egzystowac na tym swiecie z przekonaniem ze spotkasz..ta jedyna..wymarzona..idealna..druga polowke ciebie..a kiedy ona pojawi sie na horyzoncie bedziesz wiedzial ze to wlasnie ta...a wtedy bedziesz najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie




03-06-2005, 11:10 AM
Miłość jest do dupy.
Przez to zaczęłam znowu przeklinać
i czuję, że umieram.
To ciągle powraca i jest dupnie.
Ale ja uwielbiam się zadręczać, więc wszystko pasi:/
Przez to zaczęłam znowu przeklinać
i czuję, że umieram.
To ciągle powraca i jest dupnie.
Ale ja uwielbiam się zadręczać, więc wszystko pasi:/