Chciałabym się dowiedzieć, czy jest tu ktoś, kto się grafiką warsztatową interesuje...
takie fajne zajęcie, że się dłutkiem w linoleum dłubie, a potem odbija na prasie i mogą wyjść prawdziwe arcydzieła

ja siakoś nigdy nie miałem okazji tego nigdy robić. W palastyku dlugo mnie nie potrzymali (powiecmy żę bana dostałem

), ale bywałem tam czasem na lekcjach i widziałem jak ludzie bawili się w taką tradycyjna grafikę w której na metalowej płytce wyzerało się kwasem rysunek a potem na prasie za pośrednictwem specjalnej mazi sięto odbijało na papierrze
ja tam wole farbki :]
oj, metalowe płytki i kwas, sucha igła i takie tam, to już wyższa szkoła jazdy.
a ja wolę ołówek

bo nie trzeba kombinować kolorami.
A farby to dla mnie czarna magia.
ołówek niby jest prosty, ale by tworzyc coś na prawde konkretnego trzeba bardzo wiele ćwiczyć. Tutaj trzeba wyczuwać jak prowadzić kreskę, pochylac ołówek by znajdował się pod odpowiednim kontem w stosunku do kartki kłaść odpowiedni nacisk ołówka na kartkę, dbać o ostrość gryfla, i umieć wykorzystywać brak tej ostrości oraz w przemyślany sposób zapełniać przestrzeń kartki
ja po upływie lat stwierdzamm żę nie umiem rysować ołówkiem

mozę kiedys umiałem, ale tutaj trzeba ciągłej praktyki, by nie tracic manualnych zdolności. Dodatkowo teraz gdy pracuje fizycznie moje dłonie zatraciły sporo delikatności jaką wcześniej były przepełnione (mam je po mamusi

drobiuteńkie i gładziuteńkie

teraz są nadal drobniuteńkie, ale sztywne i szorstkie, niestety)
Cytat: (mam je po mamusi
drobiuteńkie i gładziuteńkie
teraz są nadal drobniuteńkie, ale sztywne i szorstkie, niestety)
kremik do łap by się przydał... żeby przynajmniej szorstkie nie były.
kram by znowu mi skórę zmiękczył, a to niosło by ze sobą wiele ran na dłoniach, a co za tym idzie - mniej efektywna pracę. Niestety, ale musi tak byc, i pónki nie ma w zasiegu ręki kobiety którą mógłbym pieścić to nie jest to dla mnie problemem
